Obserwatorzy

DAWNO TEMU W PARYŻU MODNA DAMA UDAŁA SIĘ D MODYSTKI, ABY ZAMÓWIĆ NAKRYCIE GŁOWY - OSTATNI KRZYK MODY. MODYSTKA OWO NAKRYCIE WYKONAŁA ZUŻYWAJĄC 5 METRÓW WSTĄŻKI. KIEDY DAMA USŁYSZAŁA CENĘ, Z OBURZENIEM ZAWOŁAŁA: CO!!! 300 FRANKÓW ZA 5 METRÓW WSTĄŻKI??!! PANI CHYBA OSZALAŁA!! NA TO MODYSTKA KILKOMA SPRAWNYMI RUCHAMI ROZPRUŁA PIĘKNY CZEPEK, ZWINĘŁA WSTĄŻKĘ, PODAŁA OBURZONEJ DAMIE I POWIEDZIAŁA: ZAPŁATA JEST ZA MOJE UMIEJĘTNOŚCI I PRACĘ, WSTĄŻKĘ DAJĘ PANI GRATIS!!!

poniedziałek, 19 listopada 2012

Świeżynka... czyli peonie ~5~

Udało mi się skończyć dosyć szybko drugą z 6 kartek... może z pół miesiąca mi to zajęło... no i obecnie mam tyle (zdjęcie oczywiście kiepskie, ale chciałam szybko):


znaczy już coś widać konkretnego... to jest jakieś 1/3 całego haftu... następna kartka, która zaczęłam już wczoraj, jest calusieńka w krzyżykach. Największa z nich wszystkich. Kolejna też ma ich sporo... na szczęście dwie ostatnie mają ich malutko, więc mam nadzieję, że skończę szybciej niż pierwotnie myślałam. 

Nawet Mój Kochany Mąż wczoraj zerkał na to z zaciekawieniem... pewnie nie może się doczekać, kiedy to coś zawiśnie w naszym salonie :) w zasadzie to ja też już się nie mogę doczekać końca... Ale po części może dlatego, że wtedy będę mogła zacząć coś nowego :))))) Na te chwile nawet nie umiem powiedzieć, co bym zaczęłam... tyle mam w planach pięknych haftów... ale być może brakujący jeden haft do kuchni... bo mam już ramki i wzór naszykowany... nic tylko haftować :) ale to jeszcze odległa przyszłość :) 
Na szczęście chęć zaczęcia nowej pracy dodaje mi siły i ochoty na haftowanie :)))))))) 
Wy też tak macie??

Niestety na horyzoncie są przerywniki, czyli nieplanowane, nagłe hafty konieczne do zrobienia. 
Koleżanka z pracy urodziła córeczkę, no i muszę coś wyhafcić... ustaliłyśmy z kierowniczką że zrobię takiego małego słodkiego misiaka... Muszę się pomału brać do roboty, bo pewnie gdzieś po nowym roku się do niej wybierzemy w odwiedziny - jak tylko trochę te wirusy się opanują.....

...bo przecież nasze dziecię znowu było chore... dziś, jeszcze kaszląca, poszła do przedszkola po ponad tygodniowej bytności w domu... i zapewne (uchroń Boże) niedługo przyjdzie zakatarzona :(((((((

niedziela, 18 listopada 2012

11/12 TUSALowa odsłona

Niestety znowu z opóźnieniem, ale pokazuję przedostatni raz mój śmieciowy słoiczek. 



Niteczek pomalutku przybywa tak jak krzyżyków na moim hafcie...

środa, 14 listopada 2012

Peonie ~4~ i trochę biżuterii :)

Dziś kolejny nowy malutki kawałek mojego haftu... niewiele ale zawsze coś... 


I znowu brzydkie zdjęcie, ale na nie chce mi się na jedno wyciągać aparat i potem zgrywać na laptopa... 

Już się nie mogę doczekać, kiedy jakaś większa połać się ukaże...  tu obok na prawo od listków będzie jeszcze trochę zielonego i  kawałek wielkiej różowej peonii :) 

I żeby nie było za mało do oglądania, trochę biżuterii ...






 







sobota, 10 listopada 2012

Dziś kwieciście...czyli Peonie ~3~

Dziś kwieciście od samego rana... bo pogoda taka marna - mglisto, zimno i ponuro, bo dawno nie pokazywałam mojego kosza, a w zasadzie jego kawalątka, bo taki mam dziś kaprys :)

To jest koniec pierwszej z sześciu chyba kartek tego wzoru... robiłam ją niecałe dwa miesiące... czyli z szybkich obliczeń wynika, że wcześniej niż jesienią przyszłego roku nie skończę... no chyba że się coś wydarzy co wpłynie na tempo mojego haftowania...




A to już zaczęta druga kartka... na szczęście mniej więcej o połowę mniejsza niż ta pierwsza, więc może w miesiąc się wyrobię :) Zdjęcie paskudne, bo robione telefonem... ale kawałek koszyczka już widać... 


MIŁEGO WEEKENDU WSZYSTKICH ŻYCZĘ,
 ZWŁASZCZA TYM CO DZIŚ NIE PRACUJĘ :(

środa, 7 listopada 2012

Biżuteria ~39~ i coś jeszcze

Nie mam kompletnie pomysłu co Wam pokazać... 
Trochę tego jest, ale nie chcę żeby było za dużo grzybów w barszczu... 

Może zacznę od tego, czego mam najwięcej :) czyli biżuterii...





 
 

 


 








 

To tylko niektóre z mojej ostatniej twórczości... następna partia następnym razem :)

Ponadto byłam"zmuszona" zrobić czwartego już, takiego samego aniołka (bleee)... ale to jedyny aniołek z czterech, któremu zrobiłam aureolkę :)) w tamtych pozostałych zapomniałam :(


A na koniec nasze dziecię...



Tu kończy jeść zupkę :)

A tu dwa moje skarby :)

poniedziałek, 5 listopada 2012

ciasteczkowy potwór

Jakiś czas temu zakupiłam kolorowy lukier plastyczny i barwniki spożywcze :) 
Dzięki mojemu niezawodnemu i zawsze chętnemu do pomocy pomocnikowi powstało takie coś:






A to mój pomocnik :)



Wałkuje mąkę... najlepsza zabawa :) 

To była pierwsza partia ciasteczek, potem ciasteczkowy potwór je zjadł, w pierwszej kolejności te kolorowe, z posypką, kuleczkami itp, w drugiej kolejności te co zostały nieozdobione... 
Potem była druga partia ciasteczek, z innego przepisu, smakowo zdecydowanie lepsze... Kolorowych nie zdążyłam sfotografować... zostały już tylko zwykłe bez ozdóbek :) Ale chyba już niewiele, bo dziś dziecię moje się domagało kolejnego pieczenia ciasteczek... 

A na koniec jedna super bransoletka :)




która bardzo mi się podoba i z którą żal mi się rozstać, ale nie mam nic w takich kolorach, więc jest na sprzedaż :( no chyba że coś sobie kupię dopóki się nie sprzeda ;)

Tłumacz

Archiwum bloga

Uszyj Jasia

Kołderki za jeden uśmiech