Strony

piątek, 21 lipca 2017

Kościółek Powella - cz. II

Witam wszystkich po urlopie. 

Wróciliśmy właśnie z upalnej i słonecznej Chorwacji. O samym wyjeździe będzie w odrębnym poście, bo muszę zebrać zdjęcia do kupy. 

Dziś chciałam pokazać mały hafcik, o którym pisałam wcześniej. 
Miał być na drogę, zeszło się jednak dwa dni dłużej, ale skończyłam. 

Jest śliczny, ale jak do oprawię, myślę że będzie się prezentował jeszcze ładniej. 

Póki co kilka zdjęć z postępów w haftowaniu. 







A to już skończony hafcik w towarzystwie gałązki rozmarynu...



Na oprawę pewnie jeszcze będzie musiał poczekać... Wczoraj go uprałam. 
Ale mam już pewien pomysł na kolor passe-partout.

Chciałam Wam pokazać jeszcze, jakie miłe powitanie spotkało mnie, jak wróciłam do pracy...

12 komentarzy:

  1. śliczny Ci wyszedł ten kościółek, bardzo mi się podoba

    OdpowiedzUsuń
  2. Zamiast wylegiwać się w słońcu to Ty haftowałaś, podziwiam. Kościółek wyszedł uroczy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kościółek piękny! pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie wyszedł ten hafcik! Ciekawa jestem oprawy.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny hafcik, uwielbiam obrazki Powella!! Sama już od dłuższego czasu mam ochotę na jakiś z tej kolekcji, muszę się w końcu skusić. A atmosfera w pracy fajna:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczny i kolorystycznie super, taki ciepły.
    Pozdrowienia i słonecznego łikendu :)

    OdpowiedzUsuń