Strony

piątek, 9 sierpnia 2019

Złote Gody Basi i Jurka :)

Czasami przychodzi taka chwila, kiedy haft trzeba trzymać od samego początku 
do samego końca w ukryciu... Nie można się pochwalić, bo nie będzie niespodzianki. 

Taki własnie haft dłubałam w czerwcu i w lipcu. 






Bardzo dobrze się haftowało na lnie i bardzo szybko szło. 
Lubię robić takie hafty :) 
Tu już oprawiony. 
Od samego początku jak go robiłam, oczyma wyobraźni widziałam go 
z ciemnozielonym passe-partout i ciemnobrązową ramką. 
 


 

Do tego zrobiłam kartkę na życzenia i okazjonalny wiersz :)


Haft oczywiście bardzo się Teściom podobał :) Już wisi na ścianie :)
Mnie też się bardzo podobał :) Jednak len to len... zupełnie inaczej wygląda na nim haft :)

6 komentarzy: