Strony

niedziela, 3 grudnia 2017

ciąg dalszy patchworkowych podkładek

Któregoś dnia przysiadłam znowu do maszyny... I powstało trochę tych podkładek.

To znaczy, ich części już były: a to wierzch, a to przepikowane ale bez lamówki. 
Ale za każdym razem, jak siadam do maszyny, co do nich doszyję. 

Te dwie są stare. 
Wykorzystałam małe hafciki, na których próbowałam moją cieniowaną mulinę. 



A to nowe, z przyszytą lamówką. 


A tu już gotowe dwie nasze... 


I dwie małe...

 

Zbliżenie na pięknie wypukłe trójkąty


A tu w trakcie podszywania lamówki. 
Kolorowe żabki z Aliexpress bardzo się przydają. 



Ciąg dalszy nastąpi, bo jeszcze sporo czeka w kolejce do zrobienia. Ale na wszystko musi przyjść czas. 

2 komentarze:

  1. Uwielbiam patchwork, ale ciągle mam z nim problem. Nie wyszłam po za zszywane razem kwadraty. Piękne prace.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podkładek nigdy za wiele. A Twoje, Beatko są bardzo ładne, różnorodne i fajnie przepikowane. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń