Pisałam kiedyś, że zamierzam wystawiać swoje hafty. Miały być dwa miesiące, będzie tylko styczeń, ale to dobrze, bo krócej moje ściany będą świeciły pustkami.
W związku z tym pomału oprawiam moje hafty, które leżakują w pudełku.
Oto kolejny, który dostał nowe szaty...
Akurat w sklepie, gdzie zamawiałam passe-partout był taki kawałek w cudnym rudym kolorze - idealnie pasował do mojej ramki.
Miałam zrobić z krasnali poduszkę, ale stwierdziłam, że lepiej będą wyglądały na ścianie...
No i chyba całkiem dobrze się prezentują, prawda??
jakby ktoś nie wiedział, krasnalki wyhaftowałam w ramach SALu, na lnie obrazkowym w kolorze naturalnym 25 ct, jedną nitką muliny.
A dziś na zakończenie dla odmiany, bo dawno nie było, trochę biżu...
I tyle :)
Chciałam jeszcze poinformować, że się metryczka kolejna tworzy... ale o tym innym razem.
No i jak już się obrobię do świąt, zacznę świąteczne hafty. Najlepiej lubię je robić w czasie świąt własnie, i po świętach również... zostają na następne święta.