Obserwatorzy

DAWNO TEMU W PARYŻU MODNA DAMA UDAŁA SIĘ D MODYSTKI, ABY ZAMÓWIĆ NAKRYCIE GŁOWY - OSTATNI KRZYK MODY. MODYSTKA OWO NAKRYCIE WYKONAŁA ZUŻYWAJĄC 5 METRÓW WSTĄŻKI. KIEDY DAMA USŁYSZAŁA CENĘ, Z OBURZENIEM ZAWOŁAŁA: CO!!! 300 FRANKÓW ZA 5 METRÓW WSTĄŻKI??!! PANI CHYBA OSZALAŁA!! NA TO MODYSTKA KILKOMA SPRAWNYMI RUCHAMI ROZPRUŁA PIĘKNY CZEPEK, ZWINĘŁA WSTĄŻKĘ, PODAŁA OBURZONEJ DAMIE I POWIEDZIAŁA: ZAPŁATA JEST ZA MOJE UMIEJĘTNOŚCI I PRACĘ, WSTĄŻKĘ DAJĘ PANI GRATIS!!!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą moje gotowanie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą moje gotowanie. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 24 września 2020

Wieści z kuchni cz. II

Wrzesień to taki czas, kiedy z kuchni wychodzę rzadko. 

Kupa prania na koszu rośnie w zastraszającym tempie. Jeszcze chwila, a przerośnie szafkę, o którą się opiera :) Na naparstkach kurzu aż biało... Do tego kiermasz rękodzieła już za chwilę, a ja przecież od sierpnia miałam coś na niego przygotować. Tylko ten wrzesień tak szybko przeleciał, że nawet nie zauważyłam. 

Ostatnio wpadłam w wir robienia przeróżnych mazideł. Pomadki z woskiem pszczelim to podstawa na jesień i zimę, więc na kiermaszu nie mogłoby ich zabraknąć. 

Tym razem zrobiłam trzy zapachy - kawowe, malinowe i grejpfrutowe. 

Do tego maści: sosnowa, nagietkowa i z żyworódki. 



Przy okazji nastawiłam słój octu jabłkowego i czipsy jabłkowe :)


Miałam jeszcze upiec chlebek dobry. Ale to chyba już w przyszłym tygodniu...
A dziś dostałam od koleżanki dynię, będę robiła znowu dżemik z pomarańczą. Dobrze, że dynia może poleżeć...

|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
V

Mąż to niedługo się chyba ze mną rozwiedzie. 

niedziela, 20 września 2020

Wieści z kuchni cz. I

 Czasami jak wchodzę do kuchni zjeść obiad po pracy, to wychodzę z niej przed północą... 

Z małą przerwą na siku ;) Też tak macie?? 

Wpadam wtedy w wir przerabiania, gotowania, wytwarzania... 

Nie zawsze mi się chce, żeby nie było. Ale jak już mi się zachce,
to wymyślam, wydziwiam i powstają różne fajne i dobre rzeczy :)

Tym razem zrobiłam:

* pyszną zupę krem z patisona *

Dodałam oczywiście trochę pietruszki i ziemniaka, ale tylko trochę dla smaku. 


Podana z grzankami ziołowymi, mozzarellą i pestkami słonecznika :)


*maść z żyworódki *


O właściwościach tego kwiatu, który być może ktoś z was ma na parapecie, piszą dużo w Internecie. 

Na przykład TU. Z tego co piszą wygląda, że kwiat ten ma wiele dobrych właściwości. 
Na początek zrobiłam sobie maść. Korzystałam z TEGO przepisu. 


Dodałam kilka kropel witaminy E i kilka kropel olejku lawendowego jako konserwanty. 
Pięknie pachnie, córka smaruje się na noc. Zobaczymy jakie będą efekty ;)

Muszę jeszcze zrobić sok. 
Dostałam dwie rośliny w doniczce - jedną przyniosłam do domu, druga stoi w pracy. Szkodami je od razu ograbiać z wielu liści. Poczekam aż nieco podrosną...

niedziela, 5 kwietnia 2020

Z cyklu "Cukiernia Lidla" - czekoladowe gofry

Dziś kolejny przepis zrealizowany z książki kucharskiej Lidla...




Tym razem Juli zachciało się czekoladowych naleśników.



Moim zdaniem nie wyszły tak ładnie jak na obrazku...Takie jakieś miękkie były. 
Co prawda jak chwilę wystygły to stwardniały, 
ale daleko im było do chrupkości normalnych gofrów. 


Najważniejsze, że Julce smakowały. 
Ale zakomunikowałam jej, że następne robimy zwykłe, bez dziwactw.... 

wtorek, 31 marca 2020

brownie z kaszy jaglanej

Nagotowało mi się ciut za dużo kaszy jaglanej. Z jednej szklanki wyszedł cały garnek :O
Szkoda wyrzucić... Wujek Google podpowiedział, że można zrobić ciasto :)

Korzystałam z tego przepisu - KLIK
Dodałam tylko od siebie nieco orzechów. Zamiast jogurtu dałam kefir, bo akurat miałam. 






Wyszło pyszne - dietetyczne, bezglutenowe, bez cukru - nie licząc pudru na wierzchu, ale to można pominąć. Ale dałam za mało miodu, więc posypałam cukrem. 
Kasza wszakże zdrowa, można jeść do woli :)

Nawet Juli smakowało, oczywiście nie powiedziałam jej wcześniej, z czego zostało zrobione, bo by nawet nie spróbowała. 

sobota, 28 marca 2020

Z cyklu "Cukiernia Lidla" - przysmak z Saragossy

Jula dorwała się z nudów do książki kucharskiej... 
Momentalnie zaczęły z niej wystawać niezliczone żółte, małe karteczki, 
oznaczające potrawy, które koniecznie zrobimy... 


Zaczęłyśmy od małych oponek... 
Zabawy było sporo, ciasto lepiące, pęknięty rękaw cukierniczy w trakcie wyciskania, 
pod koniec Juli oczywiście znudziło się pomaganie i sama musiałam kończyć... 
Ale dałam radę.








Smaczne, lukier był tylko za rzadki i trochę nasiąknęły, ale poza tym dobre. 
Tylko niestety mało dietetyczne...

środa, 25 marca 2020

Pasta z liści rzodkiewki

Nastały czasy zarazy. 
Niestety owa zaraza pokrzyżowała nam niektóre plany :( no ale co zrobić. 
Trzeba to przeżyć i jakoś sobie radzić. 

Jako że NALEŻY siedzieć w domu (!!), szkoły nie działają, pracy niewiele, mam więcej czasu na różne czynności, na które do tej pory czasu nie miałam. Może weny trochę też brakowało. 

Przygotujcie się na dużą porcję postów :)

******

Dziś coś prostego, zdrowego i #zerowaste!!
Pesto z liści rzodkiewki :)




Znakomite
pod wędlinkę 
pod serek 
na warzywko 
na sam chlebek. 
Jak kto lubi. 

Liście rzodkiewki są dużo zdrowsze niż sam korzeń, czyli to co jemy zazwyczaj. 
Co tam takiego dobrego?? Ano witamina C, fosfor, żelazo i wapń. Są też bogatym źródłem glukozynolanów czyli związków o działaniu antyrakowym. Co więcej liście rzodkiewki działają przeciwzapalnie, oczyszczają organizm z toksyn, wspomagają trawienie, przyspieszają przemianę materii, wzmacniają odporność, czy regulują ciśnienie krwi. 

Więc jak teraz kupicie pęczek rzodkiewek, to wykorzystajcie go w pełni!!!!

wtorek, 10 marca 2020

Placuszki z kaszy kukurydzianej

Dziś będzie coś dobrego i bezglutenowego. 

Znalazłam w szafce torebkę kaszy kukurydzianej. 
Leżała tam już długo, niebawem by się przeterminowała. Szkoda wyrzucić. 
Nie czekając długo, zapytałam Wujka Google co można z tego zrobić. 
No i powiedział mi że pyszne, delikatne placuszki. 

No więc wzięłam 250 ml mleka, podgrzałam w garnku, 
dosypałam 6 łyżek tej kaszy kukurydzianej i dołożyłam łyżkę miodu. 
Gotowałam, aż zgęstniało. 
Dla smaku dosypałam cukru wanilinowego i trochę wiórków kokosowych. 

Jak lekko przestygło, wbiłam jajko, dobrze rozmieszałam i zaczęłam smażyć placuszki. 
Ciężko było, pierwsze oczywiście się rozpadły, bo chyba było za dużo oleju na patelni. 
Mniej więcej w połowie smażenia opanowałam technikę ;) Ostatnie wychodziły już idealne. 

Bardzo smaczne z cukrem, z dżemem truskawkowym nie bardzo...

Smażyłam na 6./7 mocy kuchni indukcyjnej. Mało oleju i małe placuszki. 

Jak usmażyłam pierwszego, który wyglądał jak placek, posypałam go cukrem (pycha!!) 
i zaniosłam Julce na spróbowanie. Ona lubi placki, więc miałam nadzieję, że się skusi, 
bo była akurat pora kolacji. Istniała też szansa, że powie, że nie będzie ich jadła, 
ale ku mojej uciesze, powiedziała, że pyszne i żebym jej takie na kolację usmażyła :) 
Dopiero jak zjadła, powiedziałam jej z czego je zrobiłam. 

Resztę zabiorę do pracy...



Przepis pochodzi z bloga Lekki Brzusio

niedziela, 17 marca 2019

Becia w kuchni cz. I...

...Bywam tam często, 
ale ostatnio z nowymi pomysłami na dobre, dietetyczne i nie tylko przekąski...

Źródłem inspiracji jest jak zawsze nieoceniony i wspaniały Pinterest. 

Na początek tościki w nowej postaci - zrolowanej :)
Przepis pochodzi STĄD

Potrzebujemy kilka kromek chlebka tostowego, w zależności od pojemności żołądka, albo ilości gości, bo to super szybka w przygotowaniu i pyszna przekąska. 
Ja zjadłam takie 3 i mało nie pękłam - są dosyć sycące...

Kromkę wałkujemy na cienko, smarujemy majonezem lub sosem tatarskim, kładziemy plaster sera i cienki paseczek papryki (choć mi ta papryka psuła cały smak tej grzanki) i zawijamy. 

Potem całość owijamy na ścisło plasterkiem szynki parmeńskiej, szwarcwaldzkiej lub innej podobnej. 

Pieczemy w temperaturze ok. 200 stopni  około 15 min 
- aż się szynka dobrze przyrumieni i serek wypłynie. 


Inna przekąską / śniadankiem lub II śniadankiem jest nocna owsianka. 
Śmieszna nazwa, ale smaczne (dla mnie, która nie lubi owsianki). 

Bierzemy ładny słoiczek (to podstawa, bowiem trzeba jeść w/na na ładnych naczyniach - czytałam w książce od przyrody z 4 klasy). Wsypujemy płatki owsiane górskie (myślę, że inne też by mogły być, byle nie błyskawiczne, muszę przetestować jaglane), zalewamy mlekiem, rzadkim jogurtem lub czymś podobnym, zakręcamy i wstawiamy na noc do lodówki. 
Rano wstajemy, dorzucamy jakiś owoców, dżemu, musu itp., możemy dosypać jakiś rodzynek, żurawiny, pestek słonecznika - co tylko dusza zapragnie i śniadanko gotowe. 

Przepisów na nocne owsianki jest całe multum na pintereście - do wyboru,do koloru...
Różne smaki i dodatki. 


Jak ktoś chce normalne śniadanko polecam kanapeczki z chrupkim pieczywem i twarożkiem. 
W twarożku mamy pokrojone male pomidorki i paprykę. Ale zawartość może być dowolna - kto co lubi. Pod twarożkiem troszkę sałaty. 
Całość posypana pestkami ze słonecznika i sezamem.



A na deser - deserek szarlotkowy...
Bierzemy jakieś ciasteczka/herbatniki, najlepiej pełnoziarniste i kruszymy na spód naczynia. 
Na to kładziemy jeszcze ciepłe jabłuszka podduszone na masełku z cynamonem, potem warstwa jogurtu. 
Znowu ciasteczka, i jabłuszka. Można posypać orzechami. 
Niebo w gębie... ciepłe jabłuszka wspaniale komponują się z chłodnym jogurtem...

Polecam bloga LEKKI BRZUSIO, bo to stamtąd pochodzi ten przepis. 


S M A C Z N E G O ! ! !

piątek, 28 grudnia 2018

Różności na koniec roku

Tak wiem, że ostatnio się ociągam i wcale mnie tu nie ma. 

Ale już jestem. 

I postanowiłam chociaż na koniec roku się ujawnić i stworzyć mega długi post z różnymi drobnymi rzeczami, które działy się ostatnio...

Na początek, z okazji paskudnej, deszczowej zimy mię zdjęcie :)


Co Wy na to?? Da się przetrwać?? Macie ciepłe koty??

* * * * * *

W sumie już dawno temu, minęło 20 lat jak znam się z moim ukochanym Mężem. 
Z tej okazji powstał taki pamiątkowy obrazek. 


Szmat czasu. a my wciąż piękni i młodzi ;)

* * * * * *

W listopadzie, na 100-lecie odzyskania niepodległości, byliśmy na marszu niepodległości w stolicy :)










* * * * * *

W wolnej chwili kiedyś tam zrobiłam suszone skórki do herbaty i konfiturę z jabłek, pigwowca i pigwy. Polecam!! Jula się nią zajada, szczególnie w naleśnikach. 



* * * * * *

W okresie przedświątecznym, przed kiermaszami powstały wianki...




 


 



 


* * * * * *

Zrobiłam taką energetyzującą broszkę...


* * * * * *

Byliśmy na targach turystycznych :)


* * * * * *

No i oczywiście nie obyło się bez dwóch przedświątecznych kiermaszy. 

Pierwszy w Komorowie




 

 

Drugi w Michałowicach





 



 


W związku z tym powstało mnóstwo nowych balsamów i peelingów...


* * * * * *

W naszym domu zagościli nowi członkowie - kolonia patyczaków, która ostatnio niestety została przetrzebiona przez Mieczysława...




* * * * * *

No i w końcu nadeszły Święta Bożego Narodzenia...

Dostałam karteczkę od Ani z Kłodzka i fajne kocie prezenty (nie tylko)



Sama też przygotowałam oryginalny prezent dla chrześniaka mojego męża i jego narzeczonej...



Teraz myślę nad zrobieniem takiego dla nas :) Spodobał mi się. 

Tyle na dziś różności. 

Tłumacz

Archiwum bloga

Uszyj Jasia

Kołderki za jeden uśmiech