Obserwatorzy

DAWNO TEMU W PARYŻU MODNA DAMA UDAŁA SIĘ D MODYSTKI, ABY ZAMÓWIĆ NAKRYCIE GŁOWY - OSTATNI KRZYK MODY. MODYSTKA OWO NAKRYCIE WYKONAŁA ZUŻYWAJĄC 5 METRÓW WSTĄŻKI. KIEDY DAMA USŁYSZAŁA CENĘ, Z OBURZENIEM ZAWOŁAŁA: CO!!! 300 FRANKÓW ZA 5 METRÓW WSTĄŻKI??!! PANI CHYBA OSZALAŁA!! NA TO MODYSTKA KILKOMA SPRAWNYMI RUCHAMI ROZPRUŁA PIĘKNY CZEPEK, ZWINĘŁA WSTĄŻKĘ, PODAŁA OBURZONEJ DAMIE I POWIEDZIAŁA: ZAPŁATA JEST ZA MOJE UMIEJĘTNOŚCI I PRACĘ, WSTĄŻKĘ DAJĘ PANI GRATIS!!!

wtorek, 31 maja 2016

Kwiatków ciąg dalszy i nowy haft!!

Witam po mile spędzonym na działce, długim weekendzie. 
No i bardzo pracowitym, ponieważ w niedziele będziemy na festynie 
i musiałam przygotować trochę rzeczy na stoisko z rękodziełem. 

Ale o tym innym razem. Dziś chciałam pokazać przedostatnie zdjęcia moich uroczych kwiatków. 
Ostatnie będą jak uszyje z nich organizer na haft. Ale kiedy to nastąpi, nie wiem. 

Na razie skończyłam wszystkie kwiatki i główny haft, który będzie na froncie, na okładce.  

Pięknie wszystko wyszło. Tak niebieściutko... Mam nadzieję, że zanim dojdzie do uszycia tego organizera, nie zmienia zdania i hafty nie pójdą na inny cel. 

Te dwa zdjęcia zrobiłam po tym, jak uzupełniłam hafty o brakujący, ciemnofioletowy kolor. 



A tu zdjęcie z żółciutkim bratkiem. 


I już gotowy okrągły haft. Tylko nieco pomięty. 









A tu już wszystkie razem, w promieniach słońca, przebijającego się przez brzozę. 


Jakiś pomysł na kolory i uszycie kołacze mi się po głowie... 
Ale obawiam się, że nie zdążę zrealizować go przed wyjazdem. 

Póki co zaczęłam nowy haft :)
Jak ja to lubię. 

Będzie to duży haft, który zawiśnie w kuchni, w dziurze, która na niego czeka. 


A mam już tyle...



Ale nie do końca podobają mi się kolory. Na zdjęciu są inne, niż na moim hafcie. 
Nie są takie delikatne. Mam nadzieję, że po skończeniu będzie ładny. 

niedziela, 29 maja 2016

Moja pierwsza przygoda z decoupage

Bardzo długo zbierałam się do spróbowania ozdabiania metodą decoupage. 

Wreszcie się zdecydowałam, zakupiłam co potrzeba, wynalazłam, co mogłabym ozdobić, wybrałam serwetki, które od długiego czasu gromadziłam własnie w tym celu i poszło... 

Może nie jest idealnie, zwłaszcza tana, na której widać marszczenia, ale nie jest źle. 
W sumie to pierwszy raz, to nie ma co oczekiwać cudów.  

Na tych drewnianych pojemniczkach, zwłaszcza na tym większym wyszło cudnie. Tak mi się on podoba, że się nie mogę napatrzeć. 

Te zdjęcia są w trakcie lakierowania...


A to już zakończona robota. 







W popołudniowy słońcu całkiem nieźle się prezentują... 

Mam jeszcze do zrobienia kolczyki i wieszak... To tak na kolejny raz.

Tłumacz

Archiwum bloga

Uszyj Jasia

Kołderki za jeden uśmiech