Dziś chciałam pokazać nową poduszkę, którą uszyłam (wreszcie) dla mojego kochanego Męża.
Stara była bez poszewki i przy każdym praniu kuleczki się zbijały w większe grupy. Potem po wyschnięciu nie chciały się rozbić. Postanowiłam wreszcie uszyć nową. Akurat nadarzyła się okazja - Boże Narodzenie. Wyszukałam w ciuchlandzie odpowiednie kolory poszewek, wyciągnęłam dawno temu zrobiony hafcik i powstało takie oto cudo.
Stara była bez poszewki i przy każdym praniu kuleczki się zbijały w większe grupy. Potem po wyschnięciu nie chciały się rozbić. Postanowiłam wreszcie uszyć nową. Akurat nadarzyła się okazja - Boże Narodzenie. Wyszukałam w ciuchlandzie odpowiednie kolory poszewek, wyciągnęłam dawno temu zrobiony hafcik i powstało takie oto cudo.
Muszę tylko w wolnej chwili ją lekko poprawić. Ale to kiedyś... przy okazji :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz