Obserwatorzy

DAWNO TEMU W PARYŻU MODNA DAMA UDAŁA SIĘ D MODYSTKI, ABY ZAMÓWIĆ NAKRYCIE GŁOWY - OSTATNI KRZYK MODY. MODYSTKA OWO NAKRYCIE WYKONAŁA ZUŻYWAJĄC 5 METRÓW WSTĄŻKI. KIEDY DAMA USŁYSZAŁA CENĘ, Z OBURZENIEM ZAWOŁAŁA: CO!!! 300 FRANKÓW ZA 5 METRÓW WSTĄŻKI??!! PANI CHYBA OSZALAŁA!! NA TO MODYSTKA KILKOMA SPRAWNYMI RUCHAMI ROZPRUŁA PIĘKNY CZEPEK, ZWINĘŁA WSTĄŻKĘ, PODAŁA OBURZONEJ DAMIE I POWIEDZIAŁA: ZAPŁATA JEST ZA MOJE UMIEJĘTNOŚCI I PRACĘ, WSTĄŻKĘ DAJĘ PANI GRATIS!!!

poniedziałek, 25 lutego 2013

Zachcianka

Ostatnio przeglądałam Internet i trafiłam na piękne kwiaty i nie tylko kwiaty wykonywane metodą haftu płaskiego cieniowanego...  No i tak mi się spodobały, że chyba spróbuję... 
Wątpię, żeby mi wyszły tak jak te:






Ale muszę spróbować... ten motyl jest cudny. 
Znalazłam nawet taką fajną gazetkę dla początkujących z opisem ściegów, metod, technik, kilkoma prostymi wzorami ćwiczeniowymi i takimi trochę trudniejszymi...
Jak się trochę obrobię z xxx, to muszę spróbować, bo już mnie korci... 

niedziela, 24 lutego 2013

Jestem :)

Oj coś dawno mnie tu nie było... ale jakoś tak nie miałam weny... 
Powstało u mnie trochę xxx na różnych haftach... niestety zdjęcia słabe, bo chyba wolę haftować niż obrabiać zdjęcia... więc dziś znowu takie byle jakie...

Na początek moje salowe krasnalki... dużo nie mam w porównaniu do innych dziewczyn, ale przecież to nie wyścigi... a poza tym jakoś mi się nazbierało sporo haftów do zrobienia w jednym czasie...



Skończyłam kwadracik kołderkowy. Muszę go tylko wyprasować, sfotografować i wysłać. Zrobiłam mu cieniowany ogon w zamian za to że nie ma białego brzucha...



Ostatnio dostałam zamówienie-ekspres na metryczkę i pamiątkę Chrztu Św. dla Leonka. Metryczka z bociankiem, taka, jaką robiłam dla Jasia, a pamiątka  aniołkiem. 

Po raz kolejny muszę zrobić tego samego aniołka... no ale mus o mus... na szczęście teraz robię niebieskiego... w jeden wieczór zrobiłam tyle:


Nie mam tylko jednej ramki, więc będę musiała Męża wyciągnąć do Ikei... 
No chyba że mnie ktoś poratuje i pojedzie... 

A na koniec poranna twórczość Juleczki :)
...kwiatowa łąka...


Teraz , jak się obrobię z tymi zamówieniami, zrobię marcowy SALowy obrazek to się może wezmę za haft na album ze zdjęciami z Julki chrztu... Już nawet sobie przygotowałam wzór, mulinę i kanwę. 

Niedobrze jest tak kilka haftów na raz robić, bo efektów nie widać wcale :((

wtorek, 12 lutego 2013

Mydło i powidło...

Ostatnio Mój Kochany Mąż upolował przez okno stado pięknych szczygiełków. 





Zdjęcie niezbyt wyraźne, bo drzewo stało ze 20-30 m od okna, albo i dalej. Więc i tak dobrze, że chociaż można ptaszki rozpoznać... ale śliczne są...  takie kolorowe. 
U nas w koło bloku nie ma zbyt wiele drzew, więc ptaszków jest mało, bo nie mają gdzie siadać. 
Do mamy do karmnika przylatują takie cudeńka, że aż miło popatrzeć: np. grubodziób. Ale tam wkoło same krzaki, drzewa i mała rzeczka. Muszę się kiedyś wybrać z aparatem na polowanie.

* * * * * * * *

Kiedyś któraś z was chciała zobaczyć moja bransoletkę już skompletowaną. Otóż niedawno mi się przypomniało, że miałam ja pokazać:



Niestety na zdjęciu tego nie widać, ale błyszczy i mieni się pięknie. 
Przede wszystkim te koraliki z cyrkoniami. No i te kolory... pudrowy fiolet i róż - piękne...

* * * * * * * *

A na koniec mój wypiek - chlebek z mąki pełnoziarnistej Lubelii 3 zboża. 


Tylko taki trochę zbity mi wyszedł, dodałam sporo siemienia lnianego, ale najważniejsze, że Julce smakował. 
Mam jeszcze pół kg mąki, więc będę piekła jeszcze raz :)

poniedziałek, 11 lutego 2013

Fotorelacja z odwiedzin (pra)babci czyli pewien piękny mroźny zimowy dzionek nad Wisłą...

Pod koniec stycznia, gdy śniegi lekko zelżały o odkopali jako tako dojazd do mojej babci, postanowiliśmy się do niej wybrać w odwiedziny z Julkową laurką i prezentem. 

O tej laurce opowiem pokrótce, bo historia zabawna. Otóż robiłyśmy z Julka laurki dla dwóch babć i dwóch dziadków. Wycięłam kolorowe kartony, podrukowałam życzenia, Julka zrobiła pierwsze strony - brokatowe kwiatuszki - i podpisała się pod życzeniami ( w wielkich bólach, przy kilku podejściach). No i miałyśmy 4 eleganckie laurki. nazajutrz Julka stwierdziła, że przecież ona musi dla babci-prababci laurkę zrobić i dawaj leci do pokoju :) uśmiałam się ale poleciałam za nią... fajnie że pamiętała, że ma jeszcze trzecia babcię :) 

Babcia Krysia mieszka nad samiuteńką Wisłą w miejscowości Ździarka - teren bardzo urokliwy, dom położony na wysokiej skarpie, więc żadne wezbrania wody jej nie straszne. W domu piec kaflowy ogrzewający jeden pokój i kuchnię. W łazience dobudowanej kilkanaście!! lat temu (wcześniej był wychodek na górce) i w drugim pokoju niczym w lodówce - ziąb! Ale jak napali w piecu to aż miło się do niego dotknąć... A latem urzęduje w letniej kuchni - potocznie zwanej letniakiem. na podwórku rośnie ponad 50-letni dąb, który pięknie wygląda, ale jesienią przysparza babci mnóstwo kłopotów w postaci spadających liści i żołędzi, które biedaczka musi grabić. 
Podwórko ma 2 poziomy, więc widoki super ale i nałazić się pod górę trzeba. Jak byłam mała i potem nieco starsza - gdzieś tak do 15 lat spędzałam tam każde wakacje. W Wiśle nauczyłam się pływać. 
Babcia ma 78 lat i mieszka sama, dziadek zmarł w 2004 roku. 
W koło prawie nikogo nie ma, bo albo pomarli albo się wynieśli... brrrr w nocy to strach! Ciemno jak diabli! 

Niedaleko jest Czerwińsk nad Wisłą
Urocze miasteczko położone również nad samiutką Wisłą ze starym XII-wiecznym kościołem romańskim i zespołem klasztornym.  

http://pl.wikipedia.org/wiki/Czerwi%C5%84sk_nad_Wis%C5%82%C4%85

No i wybraliśmy się pewnej styczniowej mroźnej niedzieli w odwiedziny. 
Babcia się jak zwykle bardzo ucieszyła. Po południowej herbatce i mojej ulubionej szarlotce (która niestety od jakiegoś czasu babcia robi gorszą niż kilka lat temu - za dużo kombinacji stosuje - a to jakaś kruszonka, a to za dużo rodzynek a to coś tam jeszcze... a ja lubię taką zwykła bez udziwnień - w jej wykonaiu oczywiście) poszliśmy na spacer - tradycyjnie nad Wisłę. 
Mróz jak cholera - chyba -11 stopni, ale wyszliśmy chociaż na chwilę - taka piękna pogoda, słoneczko nieśmiało przebijało się przez chmury no i ten cudny, nieskażony cywilizacją nadwiślański krajobraz.

Wisła skuta lodem




Julka na brzegu Wisły - w tle grube kry




Kicia 
Las zasadzony przez dziadka


sobota, 9 lutego 2013

Dalmatyńczykowa poduszka uszyta!!

Wczoraj szyłam do północy!! Dziś rano dokończyłam - szyłam do śniadania. Ale wreszcie pomysł od jakiegoś czasu siedzący w mojej głowie - chodzi o kolorystykę i układ - znalazł ujście na światło dzienne... 
Z haftu który zrobiłam jakiś czas temu i materiału który kupiłam też jakiś czas temu, powstała prześliczna kolorowa, energetyczna podusia dla Julki... mnie bynajmniej się bardzo podoba. 




Ten uśmiech i radość mówi wszystko :) 




I co?? Może być?? 

 * * * * * * * 

Obiecałam też pokazać co zrobiłam dla małego Jaśka. 
Ale zanim pokażę powiem Wam, że Jasiek jest uroczy. 
A jak ze mną gadał... uśmiechał się, marszczył brwi... a jak nie daj Boże zaczęłam chwilę rozmawiać z jego Mamusią i przestałam na niego patrzeć, od razu była awantura!! Super gość!! 

A to prezent dla niego:


Metryczka z odlotowym bociankiem!! No i chyba mu się podobała :))

Tyle na dziś co by Was nie zanudzić... ale mam jeszcze sporo do pokazania :))))))))))))))

czwartek, 7 lutego 2013

Misio Forever Friends - the end

Jakoś ostatnio wszystko mi się udaje wykańczać... 
Wczoraj późną nocą zawzięłam się i skończyłam Misia na metryczkę dla pewnej młodej damy... 


Z racji tego że to była już ciemna noc to zdjęcie zrobiłam szybko telefonem... No i musiałam zamazać dane, bo osoba, do której trafi metryczka (Mama rzecz jasna) może tu zaglądać... 

Misio jeszcze nie oprawiony - trzeba go uprasować i wsadzić w ramkę. 

Ale chyba już więcej takiego misia nie zrobię, no chyba że takie cudeńko:


i takie:


* * * * * * 

Mam ważne pytanie do was!!!

Czy ktoś wie gdzie się podziała moja kanwa z RR Nadmorskie Wspomnienie i z RR Staniczki?? 

Własnie mi się przypomniało - po roku od wyhaftowania ostatniego staniczka, że nadal nie dostałam kanwy!!! To już podchodzi pod skandal!!!!!!!!!!!

środa, 6 lutego 2013

Misio Forever friends po raz drugi + nowa książka

Prawie skończyłam misia - brakuje tylko kawałka konturów, ale już mi się wczoraj oczy zamykały... No i rameczki i napisów. Ale myślę, że to powstanie przy kolejnym podejściu. 
Póki co misio wygląda tak:


Zdjęcie jak zwykle byle jakie.. ale taki byle jaki mam aparat w telefonie :(

Mam nadzieję, że jak już wszystko zrobię tj. rameczkę w okół misia, napis i oprawę w ramkę to będzie jako tako wyglądało... bo na razie średnio jestem zadowolona :(

* * * * * *

Ostatnio za pośrednictwem portalu finta.pl nabyłam kolejną książkę. 


Jest to zbiór opowiadań wydany z okazji Światowego Dnia Książki. 

 * * * * * *

A dziś jadę w odwiedziny do małego Jasia i jego Mamusi :)))))))))))))))))))))))))))))))

Jutro pokażę, co Jasio od "cioci" dostał :)

Kolejna akcja pomocy dla dzieci

Dziś przypadkiem trafiłam na kolejną ciekawą akcję pomocową... 

Tym razem szyje się poszewki na jaski do szpitali dziecięcych, hospicjów i domów dziecka. 

Więcej informacji TU i TU


Może się kiedyś skuszę... 


poniedziałek, 4 lutego 2013

SAL Lizzie Kate - II

Wczoraj skończyłam Lutowy obrazek. 
No... prawie skończyłam bo zabrakło mi muliny na taki malutki kawałeczek. 

Najgorzej, bo nie wiem czy uda mi się kupić dziś albo jutro... 
A jutro już 5 i mija termin podlinkowania. 


Wczoraj mnie też naszły pewne wątpliwości czy aby dobrze zrobiłam że się zapisałam na kolejny SAL a w zasadzie na dwa SALe... przecież ja mam co haftować, a zawsze muszę sobie dołożyć jeszcze roboty... No ale trudno.. stało się to muszę teraz grzecznie robić obrazeczki :) i krasnalki...


piątek, 1 lutego 2013

Misio Forever friends po raz pierwszy...

Wreszcie zabrałam się za metryczkę dla pewnej młodej damy...  Mam zamiar szybko ją skończyć i ową młodą damę odwiedzić... na razie mam tyle


Ale chyba nie polubię tych misiów, bo nici mają Anchora, a zamienniki na DMC wypadły słabo i musiałam trochę pruć, sama dobierać kolory i w ogóle efekt końcowy nie będzie taki jak bym chciała. No ale co zrobić... jak już zaczęłam to skończę. 

* * * * * * * * *

Miałam dziś wieczorkiem piec chlebek.. ale  czasu zbrakło... Pewnie jutro rano upiekę. 
Może się uda przed śniadankiem :) I planuje poduszkę dalmatyńczykową uszyć... zobaczymy co z tego wyjdzie... Dziecię mam chore więc w domu raczej będziemy siedzieć to może i czasu trochę się znajdzie. 

Tymczasem lecę się kąpać i może jeszcze chwilę podłubię xxx..

Tłumacz

Archiwum bloga

Uszyj Jasia

Kołderki za jeden uśmiech