Obserwatorzy

DAWNO TEMU W PARYŻU MODNA DAMA UDAŁA SIĘ D MODYSTKI, ABY ZAMÓWIĆ NAKRYCIE GŁOWY - OSTATNI KRZYK MODY. MODYSTKA OWO NAKRYCIE WYKONAŁA ZUŻYWAJĄC 5 METRÓW WSTĄŻKI. KIEDY DAMA USŁYSZAŁA CENĘ, Z OBURZENIEM ZAWOŁAŁA: CO!!! 300 FRANKÓW ZA 5 METRÓW WSTĄŻKI??!! PANI CHYBA OSZALAŁA!! NA TO MODYSTKA KILKOMA SPRAWNYMI RUCHAMI ROZPRUŁA PIĘKNY CZEPEK, ZWINĘŁA WSTĄŻKĘ, PODAŁA OBURZONEJ DAMIE I POWIEDZIAŁA: ZAPŁATA JEST ZA MOJE UMIEJĘTNOŚCI I PRACĘ, WSTĄŻKĘ DAJĘ PANI GRATIS!!!

poniedziałek, 18 maja 2009

Kwadracik wreszcie skończony :)

W sobotę, jak byliśmy na działce, wreszcie skończyłam zaległy kwadracik na kołderkę dla Zuzi.
Wygląda tak :)
Całkiem ładny wyszedł... podoba mi się :)
To był jedyny hafcik, który robiłam na wyjeździe... niestety na nic innego nie miałam ochoty, zresztą nawet nic nie brałam... przerzuciłam się na czytanie książek...na to jeszcze mam ochotę.
Generalnie nie mam ochoty nawet na prowadzenie bloga. Bardzo Wam dziękuję za tak miłe i liczne komentarze :) Nie spodziewaam się takiego odzewu :) Jest mi niezmiernie miło. Mam nadzieję, że wszystko bedzie dobrze... w zasadzie nie ma innej możliwości :) Oczywiście już się nie mogę doczekać kiedy urodzi się nasze Maleństwo :) Z jednej strony to dużo czasu, ale ten czas tak szybko leci, że szybko zleci :) I tego się trzymam...
Obecnie jestem w fazie porannej niechęci do śniadań i wszelkich pokarmów, co sprawia mi ogromny kłopot, no ale co zrobić. Widocznie tak musi być. Czytałam o różnych sposobach na zmniejszenie takich poranych mdłości... zjedzenie herbatnika albo krakersa przed wstaniem z łóżka, wąchanie imbiru (trochę pomaga) albo cytryny...
Następną wizytę mam 1 czerwca, mam nadzieję, że nasza fasolka trochę się powiększy do tego czasu i już będzie widać coś więcej na zdjęciu USG :).

środa, 13 maja 2009

WIELKIE ZMIANY!!

Dawno mnie tu nie było, a to dlatego że w naszym życiu zaszły ogromne zmiany :)

Otóż w poniedziałek wieczorem okazało się, że jestem w 6 tygodniu ciąży !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Nasz dzidziuś ma 7 mm długości a planowany termin porodu przypada na 2 stycznia 2010, czyli MOJE URODZINY!!

Podejrzewam, że i tak się w ten dzień nie urodzi, no chyba, że jakiś cud się stanie. Ale jestem bardzo szczęśliwa, wreszcie się doczekałam maleństwa. Mój Skarb - dumny tata pokazuje wszystkim zdjęcie USG naszej fasolki :) w zasadzie, na fasolkę, to ono jest jeszcze za duże :) bardziej coś wielkości ziarenka soczewicy :) Ale serduszko już bije! Widziałam na własne oczy :)

Jak leżałam na leżance i pani doktor przekręciła monitor w moja strone i powiedziała, że to ja i moje dziecko i że jestem w ciąży, byłam trochę w szoku, trochę szczęśliwa, ciężko nazwać to uczucie. Potem prawie przez cała droge do domu biegłam do domu z tym zdjęciem, żeby jak najszybciej podzieliś się radosną nowiną z Moim Skarbem.

No i w związku z tym moje hafty cierpią... z tego przejęcia nie zrobiłam zdjęcia kartce urodzinowej, która była własnie dla mojej pani doktor, bo tak się spieszyłam na wizytę że wkońcu zapomniałam. Ale hafcik wyszedł bardzo ładny. Musicie uwierzyć na słowo. Ponadto kwadracika na kołderkę dla Zuzi również nie dokończyłam, bo ostatnio nie mam wcale ochoty na haftowanie, a w zasadzie na nic. Spać mi się chce popołudniami. Na weekend jedziemy na działkę, to muszę go tam dokończyć i koniecznie wysłać w poniedziałek, bo mnie zamordują. Za1,5 tygodnia mamy koleżanki ślub, ale o kartce to chyba nawet zapomnę,wątpię żabym miała ochotę coś dłubać...

No i tak to wygląda teraz :)

Dostałam jeszcze prezent od Uli za wygrane Candy :)

Bardzo, bardzo, bardzo Ci dziękuje Ulu!!

środa, 6 maja 2009

Poweekendowo :O

Weekend majowy, nieco przedłużony, bo aż 4 dni, spędziliśmy na działce. Pogoda, jak nigdy była cudna, gorąco, słoneczko prażyło, żyć nie umierać... gdyby tylko towarzystwo było trochę inne... no ale jakoś przeżyłam. Oprócz haftowania oczywiście pływaliśmy kajaczkiem, czego skutkiem było przypieczenie czoła, ramion i rąk oraz kolan a także spacerowaliśmy aby trochę odpocząć od hałasu panującego na działce. Oczywiście te 4 dni minęły z zawrotną szybkością i trzeba było wracać do domu i do pracy. Zdjęć niestety dużo nie robiliśmy... bo ile można fotografować to samo...

A oto efekty majówkowej pracy ...

skończona kwietniowa jeszcze myszka...

nieplanowany hafcik na kartkę urodzinową....

oraz troszkę więcej niż osatnio skrzydeł motylka, ale niewiele więcej...

Ponadto, rzeczy chyba najwazniejsza: wygrałam candy u Uli!!!!!!! Jakież było moje wielkie zdziwienie jak weszłam po powrocie na jej bloga i ujrzałam takie oto zdjęcie:

To moje pierwsze w życiu wygrane candy... ależ się cieszę... jednak mam trochę szcześcia :)

* * * * *

W związku z moja wygraną zapisuje się do zabawy na blogu u Magdy.

Jednym z warunków udziału w zabawie jest wybraniej jednej ze swoich prac, która powstała między 10 maja 2008 a 10 maja 2009 i uzasadnić, dlaczego do tej właśnie pracy pasowałby tytuł "Radość'

Ja wybrałam moje kolorowe kapcioszki...

Witanie odwiedzających nas gości sprawia wiele radości, zwłaszcza witanie za pomocą tak wspaniałego i kolorowego obrazka wiszącego na ścianie, na którą każdy patrzy jak otwiera dzrwi. Każdy odpowiedznio ugoszczony i zadowolony gość jest na wagę złota i po jego wyjściu ma się z tego ogromną satysfakcję i wiele radości.
Ponadto samo robienie tego haftu sprawiło mi wiele radości, bo kolory których używałam, były rewelacyjne, takie żywe i kontrastujące ze sobą.
Myślę, że tyle wystarczy żeby moje kapcioszki mianować "Radością".

* * * * *

I jeszcze zapisałam sie na Candy u Lucynki :)

Więcej informacji tutaj :)

Tłumacz

Archiwum bloga

Uszyj Jasia

Kołderki za jeden uśmiech