Obserwatorzy

DAWNO TEMU W PARYŻU MODNA DAMA UDAŁA SIĘ D MODYSTKI, ABY ZAMÓWIĆ NAKRYCIE GŁOWY - OSTATNI KRZYK MODY. MODYSTKA OWO NAKRYCIE WYKONAŁA ZUŻYWAJĄC 5 METRÓW WSTĄŻKI. KIEDY DAMA USŁYSZAŁA CENĘ, Z OBURZENIEM ZAWOŁAŁA: CO!!! 300 FRANKÓW ZA 5 METRÓW WSTĄŻKI??!! PANI CHYBA OSZALAŁA!! NA TO MODYSTKA KILKOMA SPRAWNYMI RUCHAMI ROZPRUŁA PIĘKNY CZEPEK, ZWINĘŁA WSTĄŻKĘ, PODAŁA OBURZONEJ DAMIE I POWIEDZIAŁA: ZAPŁATA JEST ZA MOJE UMIEJĘTNOŚCI I PRACĘ, WSTĄŻKĘ DAJĘ PANI GRATIS!!!

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Wspomnienia Świąt

I już po Świętach... niestety pogoda nie dopisała, tzn. dopisała, ale zupełnie na tą porę rioku
To moje kolejne woreczki. Kończone późną nocą prze Wigilią... ale najważniejsze, że skończone w porę...



I już zapakowane :)


I to już chyba koniec świątecznych robótek... 

Nasza choinka (foto. Julka)


A to już moje prezenty, tzn. jedne z wielu... które dostałam od Mikołaja...

3 super książki :)


Dostałam też 3 koraliki do mojej bransoletki, piżamkę, herbatki, słodycze i duuużo kasy :)))
Jak ja lubię dostawać prezenty :)

W czasie Świąt zrobiłam mały hafcik... zajęło mi to dwa wieczory...
Haftowałam na lnie 2x2. Będzie jak znalazł na przyszły rok na prezent :)
Już go widzę w białej ramce z Ikei...


* * * * * * * * 
Jakiś czas temu pisałam do różnych Ambasad, w tym do Nuncjatury Apostolskiej z prośbą o znaczki...
Jakież było moje zdziwienie, gdy przed Świętami dostałam życzenia świąteczne wraz ze znaczkami z Watykanu... Jak miło że ktoś odpowiedział na moją prośbę...

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Wesołych Świat...

...jakbym tu już nie dotarła to 

z okazji Świąt Bożego Narodzenia wszystkim moim stałym i wiernym czytelnikom, a także tym, którzy zaglądają od czasu do czasu, albo zajrzeli tu pierwszy raz
życzę wszystkiego co najlepsze, przede wszystkim duużo zdrowia, 
a także chwili oddechu, wytchnienia, odpoczynku od pędu życia codziennego, chwili na dobrą książkę, dobrą kawę, hafcik lub inne hand made, spacer, zabawy z dziećmi, rozmowy, rozmyślania, leżenie do góry brzuchem, wspólne śniadanie, wyjście do kina, urlop nad morzem lub na cokolwiek przyjemnego, innego niż praca, życzę Wam także spełnienia marzeń, tych najskrytszych, największych oraz tych małych, codziennych, żeby wszystko, co sobie wymyślicie, zaplanujecie się zrealizowało :) życzę Wam także spokojnych, rodzinnych Świąt, bez kłótni, ze śniegiem lub chociaż mrozem, z kolędami, opłatkiem i prezentami oraz 
żeby Nowy Rok był jeszcze lepszy niż ten co się kończy!! 
No i żeby w Nowym Roku doba miała 48 h (1/3 z nadwyżki na sen a 2/3 na przyjemności)!!! 


A teraz trochę mojej świątecznej twórczości...

Na początek śnieżynki na szarym lnie na woreczki




Muszę powiedzieć, że rewelacyjnie się na tym lnie haftuje. A ten czerwony kolor wygląda świetnie w połączeniu z mysią szarością lnu!!

A tu gotowe woreczki

na płasko 


i zapakowane pierniczkami...


Mam do zrobienia (uszycia) jeszcze dwa - ciekawe kiedy je uszyję :) Noc długa...

A to inne handemadowe podarunki...


I pierniczki...

moje


i Julki


I moja jedyna kartka, którą zrobiłam...



A na koniec kartka i podziękowania od Domu Dziecka w Kowalewie...

Kartka wyhaftowana z materiałów, które od nas dostali. 
Dziękuję Wam jeszcze raz za przydasie do haftowania, które im przesłałyście. 


A podziękowanie za kolorowe jasie, które dostali w ramach akcji "Uszyj jasia"


A tak już zupełnie na sam koniec przemyślenia świąteczno-zimowe...

Śniegu nie ma, a co najgorsze nie zapowiadają... Znowu będzie tak jak w poprzednie Święta: ciepło i wiosennie/jesiennie, a na Wielkanoc jak dosypie to padniemy... Przez to nie czuć w ogóle Świątecznego klimatu. Jak w sobotę myłam okna, to się czułam jak podczas wiosennych porządków. Piękne słońce i w miarę ciepło... jeszcze brakowało śpiewu ptaków!! Paranoja jakaś!  
A ja miałam zacząć SAL ZIMOWY jak zacznie padać śnieg. Padał co prawda już przez chwilę ale tak szybko się rozpuścił, że nie zdążyłam haftu wyjąć z szuflady! W sumie z jednej strony to dobrze, że nie pada, bo nie mam czasu na xxx, ale to jedyna dobra strona braku śniegu....

poniedziałek, 16 grudnia 2013

dziś tylko świątecznie

Niby nic nie robię, ale coś tam powstaje... 
I to głównie w duchu bożonarodzeniowym, mimo iż śniegu nie ma i pewnie do świąt nie będzie więc i nastroju świątecznego na razie brak...

Jakiś czas temu, razem z wieńcem adwentowym, z pozostałych gałązek uplotłam mały wianek na drzwi. Wianek stał długo w kuchni na oknie aż się doczekał małego serduszka i zawieszki. Ale wreszcie znalazł się na swoim miejscu...


Delikatnie ozdobiony wygląda cudnie :)

Kolejnym świątecznym ozdobnikiem są aniołki z masy solnej...
Tak sobie ostatnio z Julką robiłyśmy różne wycinanki z masy solnej, do zawieszenia, na patyczkach do malowania... i zrobiłam trzy anioły. 

To mój pierwszy anioł


A to już dwa kolejne...



Zamówiłam sobie już farbki akrylowe, nowe pędzelki i będę malowała. Mam nadzieję, że w tym tygodniu przyjdą. Zamówiłam jeszcze cekiny i szpileczki. Mam zamiar ozdabiać bombki. Bombki już mam. 

A na koniec dwie poszewki na poduszki z reniferami i renifery z zaprzęgu Św. Mikołaja. 







Na razie tyle... w tym tygodniu będą pierniczki i kartka świąteczna. Albo więcej kartek... kto wie... 
Na blogu u Kasi ujrzałam cudne woreczki z haftem na pierniczki... może sobie też zrobię... 

piątek, 13 grudnia 2013

trochę świątecznie...

Przepraszam za tak długą nieobecność... za wiele nie mam do pokazania, nie mam kiedy coś napisać... No i jakoś tak weny nie mam ani na robienie czegokolwiek ani na wpisy... słońca mi trochę brakuje :)

Ale jednak coś pokażę... 
Na początek wieniec adwentowy, który razem robiliśmy na konkurs do Julki do przedszkola.  


Sama plotłam wieniec z gałązek brzozowych i leszczynowych. 
Sam wieniec baaardzo mi się podoba. 

W zeszły czwartek Julka była na pierwszej lekcji baletu. Chyba jej się podobało, bo nie mówiła, że więcej nie idzie. No więc stwierdziłam, że uszyje jej piękna spódniczkę. Na początku chciałam kupić ale potem stwierdziłam, że gdzie ja będę kupować, kiedy mogę sama uszyć. Poleciałam do pasmanterii po tiul, gumkę, cekinki, żeby się trochę mieniła i przystąpiłam do działania. pocięłam sobie paski w rożnych szerokościach, ale niestety zmarnowałam tylko cały wieczór i nic z tego nie wynikło. 
Wcześniej znalazłam w sieci blog pewnej Beaty, która podesłała mi instrukcję, jak zrobić spódniczkę bez szycia, ale stwierdziłam, że na łatwiznę iść nie będę... 
Ostatecznie, jak już różne techniki szycia mi nie wyszły, uplotłam spódniczkę wg przepisu Beaty....
Polecam bo bardzo szybko i łatwo....   


A to już w kompletnym stroju....



Niestety się trochę pochorowała i wczoraj musiała zostać w domu... 
Ale co się odwlecze to nie uciecze... Może pójdzie za tydzień. 

U nas spadł już pierwszy śnieg, ale za SAL Zimowy nie mam jakoś chęci się wziąć... a może bardziej czasu... poza tym śniegu już nie ma... Może jak spadnie świeżutki biały puch to mnie natchnie... bo obrazek bardzo mi się podoba, więc go zrobię, tylko pozostanie pytanie: KIEDY?? Może na Wielkanoc będzie piękna zima... 

A, jeszcze jedno... wczoraj miałam wolne bo siedziałam z Julką w domku. Wzięłam się za uszycie dwóch poszewek na poduszki z reniferem i 3 wypchanych reniferów... może w sobotę dokończę :) Mam wierzchy tych poszewek i wykrojone renifery... 
Nie wspomnę o poduszce dla Julki z krasnalami, którą miałam uszyć... i o różnych innych rzeczach, które miałam zrobić... 

Jakby ktoś chciał renifera i śnieżynkę (szablony znalezione w sieci)...

Na koniec mam jeszcze wielką prośbę. 

Jeśli ktoś pracuje w miejscu, do którego trafia mnóstwo listów dziennie i mógłby mi trochę pozbierać znaczków i podesłać, byłabym bardzo wdzięczna. 
Albo może ktoś ma jakieś znaczki na zbyciu i chętnie się ich pozbędzie... 

Oczywiście za każdą kopertkę wypełnioną znaczkami odwdzięczę się jakimś miłym drobiazgiem. 

czwartek, 28 listopada 2013

Rysuneczki

Oj dawno mnie tu nie było... a to dlatego, że niewiele się dzieje u mnie z zakresu robótkowania ogólnie pojętego. To wszystko przez manię zbierania znaczków, która nas ostatnio ogarnęła! Kto zbiera znaczki, to wie jakie to czasochłonne zajęcie, zwłaszcza, że wymyśliłam sobie, żeby je ułożyć chronologicznie :) Porządek musi być.... Przy okazji robię katalog znaczków i będę w nim zaznaczała, które już mamy... Łatwiej będzie mi się potem wymieniać... W każdym razie jesteśmy na roku 1970... Całe lata świetlne przed nami... Tu mówię o polskich znaczkach... a jeszcze mnóstwo zagranicznych czeka na posegregowanie. Ale to tak przy okazji jako wytłumaczenie mojej nieobecności i "nicniepokazywania"...

A dziś chciałabym pokazać wam julkowe rysunki... Stwierdziłam, że muszę nauczyć ją rysować, bo ona tylko plamy potrafi rysować albo malować... ale żeby tak usiadła i sama z siebie coś narysowała to nie - "nie umiem" słyszę za każdym razem. 

Usiadłyśmy przy stoliku, ja rysowałam na swojej kartce, ona na swojej... I wyszło takie coś :)




Myślę, że nie potrzeba żadnych podpisów... Mnie się najbardziej podoba ten tłuściutki kocur :) z puszystym owłosionym ogonem :)))

Druga sprawa: zaległe zdjęcia mojej biżuterii...









Trzecia sprawa - razem z Małgosią Bilowicką zawiozłyśmy jaśki do Szpitala Zachodniego do Grodziska Mazowieckiego - na oddział Pediatryczny. Małgosia specjalnie przyjechała po mnie z Jaktorowa, pojechała ze mną do Grodziska, odwiozła do domu i sama wróciła do domu, za co przesyłam jej duuuużego buziaka!!!


Dla dzieci z grodziskiego szpitala uszyłyśmy 60 wielkich "janów". Większość (53 szt.) z nich uszyłyśmy na Drugim Pruszkowskim Szyciu Jaśków, 3 uszyła Ania Ploch i 4 brakujące ja. 

Oczywiście panie pielęgniarki bardzo nam dziękowały, bardzo się cieszyły, że dzieciaki będą miały takie kolorowe poduszki. To miło z ich strony, że tak miło i sympatycznie nasz przyjęły...

czwartek, 21 listopada 2013

Magnesiki

Jestem... ale ostatnio nie ma  czasu na nic, bo pochłania mnie moje stare-nowe hobby :) 

No ale żebyście nie przestały do mnie zaglądać, to muszę czasem coś wrzucić... 

Dziś pokażę magnesiki, które zgłosiłam do wyzwania w Turkusowym hamaku... no ale po raz drugi nikt na moja pracę nie zagłosował, więc chyba przestanę na te wyzwania cokolwiek robić... bo się narobię i tak się nikomu nie podoba :( ale najważniejsze, żeby mi się podobało... tych, co im się nie podoba, mam gdzieś!! 

Zrobiłam dwa - babeczkę i kawałek tarty...


A z pozostałości dwa maleńkie serduszka.


Póki co nic więcej do pokazanie nie mam... To znaczy mam, ale zdjęcia w aparacie siedzą... 

Widzę, że na waszych blogach już Święta... może i ja bym się wzięła za coś świątecznego... tylko w sumie nie wiem za co... nie mam weny na święta jeszcze... może śniegu mi potrzeba... Ale chyba najbardziej słońca, albo ostatecznie kilku dni wolnego... do Zakopanego bym pojechała :) 

To chyba jesienne depresja mnie dopada... Taka pogoda beznadziejna się zrobiła... 

Najwyższy czas popróbować naleweczki w miłym towarzystwie - CHĘTNYCH SERDECZNIE ZAPRASZAM!!!

środa, 13 listopada 2013

Przekazanie jaśków

Wreszcie, po bardzo długim czasie jaki upłynął od szycia jaśków w lipcu, w pewną październikową słoneczna i ciepłą niedzielę  zawiozłyśmy je razem z Anią na Oddział Chirurgii i Ortopedii Warszawskiego Szpitala dla Dzieci. 
W tym miejscu oczywiście bardzo dziękuję Ani za podwózkę (w drodze powrotnej dostałam "reprymendę" za nieposiadanie prawa jazdy :(  )

Przyjęły nas na oddziale dwie bardzo miłe panie, które ucieszyły się niezmiernie z jaśków. 
Oto fotorelacja :)










Było dużo radości, oglądania, wzdychania i dotykania kolorowych, pięknych "janów"... 
No i od razu przymierzanie :) 

W sumie do Warszawskiego Szpitala dla Dzieci trafiło 140 "jasiów" - po 70 na Oddział Pediatrii i Oddział Chirurgii i Ortopedii.

To artykuł w gazecie Głos Pruszkowa o naszym październikowym szyciu..



A ja w poniedziałek uszyłam brakujące 4 jaśki dla Szpitala w Grodzisku Mazowieckim. 


Na jutro po południu jestem umówiona z Małgosią na dostarczenie jaśków do Szpitala. 
Mam 60 sztuk: 53 uszyłyśmy na spotkaniu 19 października, 3 uszyła Ania i 4 uszyłam ja. 

Oby tak dalej nam szycie szło...

W niedzielę 17 listopada jest kolejne spotkanie, na którym będziemy szyły jaśki dla Sosnowca... 

Kto może, niech przybywa!!

Tłumacz

Archiwum bloga

Uszyj Jasia

Kołderki za jeden uśmiech