Obserwatorzy

DAWNO TEMU W PARYŻU MODNA DAMA UDAŁA SIĘ D MODYSTKI, ABY ZAMÓWIĆ NAKRYCIE GŁOWY - OSTATNI KRZYK MODY. MODYSTKA OWO NAKRYCIE WYKONAŁA ZUŻYWAJĄC 5 METRÓW WSTĄŻKI. KIEDY DAMA USŁYSZAŁA CENĘ, Z OBURZENIEM ZAWOŁAŁA: CO!!! 300 FRANKÓW ZA 5 METRÓW WSTĄŻKI??!! PANI CHYBA OSZALAŁA!! NA TO MODYSTKA KILKOMA SPRAWNYMI RUCHAMI ROZPRUŁA PIĘKNY CZEPEK, ZWINĘŁA WSTĄŻKĘ, PODAŁA OBURZONEJ DAMIE I POWIEDZIAŁA: ZAPŁATA JEST ZA MOJE UMIEJĘTNOŚCI I PRACĘ, WSTĄŻKĘ DAJĘ PANI GRATIS!!!

piątek, 29 lipca 2016

Wymiana z Josefiną z Meksyku

Życie bez wymianek naparstkowych jest nudne. Szczególnie jeśli chodzi meksykański naparstki... Dlatego też umówiłam się na kolejną wymianę, tym razem z Josefiną z Meksyku. 

Josefina wybrała sobie naparstki 3D z aniołkami. Do tego dorzuciłam ręcznie haftowany woreczek z literką J z lawendą, bransoletkę, magnes, kartkę, zakładkę z warszawskiego ZOO, taką wełnianą bransoletkę i kilka krówek z Milanówka. 




Niestety bardzo długo trwało, zanim paczka przyszła do Josefiny - cały miesiąc...

Ja natomiast swoja otrzymała dosyć szybko. A oto co zawierała...




Uwielbiam naparstki z Meksyku, te sówki i meksykańskie pary zawsze mi się podobały, jak oglądałam zdjęcia na FB. Teraz mogę cieszyć się własnymi okazami!!

Po niedzieli przygotowuję i wysyłam kolejne dwie paczki z naparstkami. Obydwie do Hiszpanii, ale jedna wymiana będzie międzykontynentalna... będą w niej naparstki z Chin, Indii, Ekwadoru, Meksyku, Hiszpanii... Same cudeńka i znowu od mercedes :) 

środa, 27 lipca 2016

skarpetkowe zajączki

Dziś chciałam przedstawić Wam dwa skarpetkowe zajączki, które również zrobiłam na czerwcowy kiermasz. Muszę powiedzieć, że dzieciaczkom się bardzo podobały :) 

Wiem już, co będę robiła na kolejne stoisko :)



Ciężko mi szło wyszywanie oczu i nosków... Ma ktoś jakiś sprawdzony i łatwy sposób??

poniedziałek, 25 lipca 2016

Biżuteryjnie dziś będzie

Dawno dawno temu... nie, to nie będzie żadna bajka :) Po prostu tyle czekały moje najnowsze wytwory biżuteryjne, żeby je pokazać światu. Jakoś tak nie było czasu/okazji/natchnienia. 

Zrobiłam je na czerwcowy kiermasz,o którym pisałam TU



























Bransoletki z T-shirtów robiły furorę :)







Dawno nic z biżuterii nie robiłam i nie pokazywałam, więc taka odmiana będzie. 

wtorek, 19 lipca 2016

I już po urlopie...

Witam Was bardzo serdecznie. Dzisiejszy post będzie baaardzo długi. 
Powód jest taki: w niedzielę wieczorem wróciliśmy z dwutygodniowego urlopu w pięknej Chorwacji. 

Były to nasze pierwsze wczasy w ciepłym kraju, stąd będzie dużo zdjęć i wzdychania nad urokami tego kraju. 

Proszę sobie wygodnie usiąść i na chwilę przenieść się do środkowej Dalmacji. 

Wyruszyliśmy 3 lipca z rana. Jechaliśmy łącznie przez 5 krajów: Polskę, Czechy, Austrię, Słowenię i Chorwację. Podróż trwała 2 dni, ale dla tych cudnych widoków warto było się pomęczyć.
Zawsze marzyło mi się wykąpać w takim turkusowym, ciepłym morzu i wreszcie się udało.  

Na początek kilka zdjęć z trasy. 

   



W Austrii na polach winogrona i słoneczniki (głównie)

 

Poznajecie ta panią/tego pana??


Różne kościółki i zamki umiejscowione na stokach gór...

    

 

A w Słowenii mnóstwo różnej maści tuneli pod górami. 

 

 


Każdy tunel i most miał swoja nazwę i podaną długość. Najdłuższy tunel miał prawie 6 km długości. 

  

 


A jak już się przejechało przez tunel pod ostatnim, dużym pasmem górskim, oczom naszym wreszcie ukazało się może i diametralnie zmienił się klimat. 
Potem morze na jakieś 200 km zniknęło bo jechało się równą, nudną, preriowa drogą... Dopiero w okolicach Szybeniku zjeżdżaliśmy na adriatycką autostradę, która biegła wzdłuż morza i tam dopiero były piękne widoki. 


A to już nasz półwysep widziany z góry. 


A widok z tarasu naszego apartamentu. 



Czyż nie jest cudnie??!!

I "plaża" na której się kąpaliśmy oraz jej okolica. 


 

I ta cudna, turkusowa, ciepła, przejrzysta woda, o której tam marzyłam. 


Dwa nurki...

 

Karmienie rybek...


I takie łódki, których było całe mnóstwo...

 

 

 Pełen relaks :)


Spacerując po półwyspie, zachwycaliśmy się roślinami, które u nas zazwyczaj rosną w doniczkach albo można c najwyżej jeść ich owoce...

Piękne bungewille


Rozmaryn, który był wszędzie i nieziemsko pachniał


Oleandry, które rosły wszędzie i bosko pachniały. 


Passiflora


Palmy...


A to nie wiem co to jest, może ktoś coś podpowie??


Granaty - niestety niedojrzałe :(


Migdały


Szeflera


Kaktusy


Agawy

 

Liczi


Cytryny (albo mandarynki)


Czosnek w dużych ilościach


Nie obyło się bez pamiątek w różnej formie. 

Zapas lawendy

 

Gałązki fig, oliwek, liści laurowych, rozmarynu i liczi. 

 

 


Magnesy z miasteczek, które odwiedziliśmy. 


 I inne pamiątki


a to prezent który dostaliśmy od gospodarzy naszego apartamentu na pożegnanie. 


Szyszki sosny pini i tuj.


No i naparstki :)


A to skarby, które wyłowiłam z morza lub znalazłam na plaży. 


Muszle jeżowców


Kawałki krabów...

 

...i cały krab :)


Nie postawiłam ani jednego krzyżyka, ale za to przeczytałam dwie cudne książki.
Jakoś klimat śródziemnomorski nie sprzyja haftowaniu. 


W sam raz na wakacyjny wypad w ciepłe kraje. Polecam. 
Santa Montefiore pisze cudne książki, tą drugą, "Włoska przygoda", wzięłam przypadkowo z półki, bo mi tytuł podpasował... wszakże Włochy tuż za oceanem! 

Na dziś tyle.  
W następnym poście postaram się pokrótce pokazać po kilka zdjęć z miasteczek, 
które odwiedzaliśmy. 

P.S. Jakby ktoś miał namiar na jakiś fajny, sprawdzony, niedrogi apartament 2+1 w Chorwacji, nad samym morzem, najlepiej żeby jeszcze w pobliżu była piaszczysta plaża, 
to poproszę mailem informację :)

Tłumacz

Archiwum bloga

Uszyj Jasia

Kołderki za jeden uśmiech