Obserwatorzy

DAWNO TEMU W PARYŻU MODNA DAMA UDAŁA SIĘ D MODYSTKI, ABY ZAMÓWIĆ NAKRYCIE GŁOWY - OSTATNI KRZYK MODY. MODYSTKA OWO NAKRYCIE WYKONAŁA ZUŻYWAJĄC 5 METRÓW WSTĄŻKI. KIEDY DAMA USŁYSZAŁA CENĘ, Z OBURZENIEM ZAWOŁAŁA: CO!!! 300 FRANKÓW ZA 5 METRÓW WSTĄŻKI??!! PANI CHYBA OSZALAŁA!! NA TO MODYSTKA KILKOMA SPRAWNYMI RUCHAMI ROZPRUŁA PIĘKNY CZEPEK, ZWINĘŁA WSTĄŻKĘ, PODAŁA OBURZONEJ DAMIE I POWIEDZIAŁA: ZAPŁATA JEST ZA MOJE UMIEJĘTNOŚCI I PRACĘ, WSTĄŻKĘ DAJĘ PANI GRATIS!!!

poniedziałek, 25 lipca 2011

Pocztowy podarek

Dziś na blogu u Anetki (od której dostałam wyróżnienie - bardzo Ci kochana dziękuję!!) znalazłam banerek Pocztowego Podarku... 

Akcja polega na stworzeniu prezentu dla chorych dzieci z Marzycielskiej Poczty... 

Bardzo lubię pomagać innym :) zwłaszcza chorym dzieciom...

Kiedyś zrobiłam kilka haftowanych kwadracików na kołderki dla chorych dzieci :) 
Potem jakoś czasu mi na to zbrakło... 
Może teraz zrobię coś innego :) dla kolejnych biednych dzieciaczków. 

Zachęcam wszystkie odwiedzające mojego bloga dziewczyny do zrobienia jakiegoś drobiazgu dla wybranego dziecka. Na pewno sprawi mu to odrobinę radości i na buzi pojawi się uśmiech. 

środa, 20 lipca 2011

Biżuteria ~17~

Mój nagły urlop obfitował w kolejne biżuteryjne wytwory... Niestety :(( skończyły mi się zapięcia, szpilki i nastąpił przestój w pracy...

Najpierw to co sprzedane... 

Cappuccino ze szklanych perełek...


 Sok z granata i marakui przychodzi mi na myśl jak na to patrzę...


Szklane amarantowe kuleczki

 Zielone jabłuszko z odrobiną nieba :) (kolczyki zostały)

A to naszyjnik ze szklanych kostek dla mojej kochanej teściowej :)


To bransoletka na zamówienie - czeka do wypłaty

A to mi się jeszcze ostało...












I kilka ładniejszych zdjęć, tego co już było...

 Poprzednio pomyliłam się w opisie... to wild heart Swarowskiego w kolorze tanzanite :) w srebrze... 
na żywo jest przepiękny...


Najwięcej przyjemności mam z robienia tych kolorowych brzęczących bransoletek..
i one też mi się najlepiej sprzedają :)

Ostatnio mam mniej zamówień, więc może wezmę sie za jakiś haft w wolnej chwili... żebym nie zapomniała jak to sie robi :)

wtorek, 19 lipca 2011

Dla odmiany książkowo...

Przeczytałam "Dom na Sekwanie" W. Whartona. 

 
Trochę dziwna ta książka... ja ją czytałam, miałam wrażenie, że to podręcznik o tym jak wyremontować barkę i przystosować ją do mieszkania... taki suchy, niemalże podręcznikowy opis... dopiero pod koniec, jak już się wreszcie wprowadzili i skończyli urządzać, zaczęła się jakaś ciekawsza akcja, ale zaraz potem książka się skończyła....No i za dużo francuskich słówek, których kompletnie nie rozumiałam...
Na szczęście mimo wszystko dosyć szybko poszło - może dlatego że krótka była. 

Następnie przeczytałam "Poczekajkę" Katarzyny Michalak...


 Z początku się przestraszyłam, że za dużo magii i czarownic będzie i w związku z tym troche opornie mi szła. Ale na szczęście potem zaczęła się normalna akcja z odrobiną magii w tle... Nawet czasami się uśmiałam :))) No i to zakończenie... 
Chciałam dobie kupić kolejne części, ale dziś w necie czytałam, że w zachcianku  jest jeszcze więcej magii i przez całą książkę... więc się zastanawiam... 
Może któraś z was czytała wszystkie trzy ksiązki z tej serii i mi powie jak się mają dwie nastepne do tej jeżeli chodzi o zawartość magii, czarownic itp.??

Obecnie sciągnełam z półki "Obłęd serca" Chelsea Cain.


Nie bardzo miałam co ściągnąć, bo wszystkie ciekawsze już przeczytałam. 
\Muszę jeszcze nabyć dwie ostatnie książki Simona Becketta. Czytałam "Chemię śmierci" i "Zapisane w kościach"  i bardzo mi się podobały... pewnie dwie kolejne są w podobnym duchu...
No i się zastanawiam nad tą Michalakową :) Proszę o radę...

poniedziałek, 18 lipca 2011

Nieoczekiwany koniec Julkowych wczasów

Pisałam, że nasze dziecię wyjeżdża na dwutygodniowe wakacje z dziadkami... niestety te wakacje z dziadkami trwały tylko dwa dni, gdyż we wtorek po południu kochana Mamunia PKS-em już mknęła by pocieszyć biedne stęsknione dziecko... w niedzielę zasnęła bez większych problemów ale już w poniedziałek płakała ze dwie godziny, we wtorek rano też płakała, co jej się nigdy nie zdarza... więc nie było rady, musiałam wziąć urlop i jechać...  we wtorek jak wysiadłam z samochodu (teść po mnie wyjechał na dworzec autobusowy) stała chwilę nie wiedząc co zrobić, a potem wpadła Mamuni w ramiona żądna przytulania i całowania. I ewidentnie się cieszyła z mojego przyjazdu, co potwierdzała kiwaniem główki wielokrotnie przeze mnie pytana :))) W środę z rana obudziła się, spojrzała na mnie i się uśmiechnęła, co chyba miało oznaczać, że już jest wszystko w porządku. Dzięki temu zyskałam trochę uznania, bo tak to Tatulek jest najważniejszy... a przez dwa dni (Tatulek przyjechał w czwartek wieczorkiem) najważniejsza była Mamunia... radość wielka rozpierała moje serce z tego powodu :) 
A we wtorek jak zasypiała - już ze mną, wzięłam moją rękę i zaczęła ja całować... 

wtorek, 12 lipca 2011

Bizuteria ~16~

Kolejne wytwory bizuteryjne pokazuję:


 SPRZEDANE

 SPRZEDANE




  SPRZEDANE



 SPRZEDANE 



Swarowski wild heart shapire + srebro 925
 cena: 45 zł

piątek, 8 lipca 2011

Biżuteria ~15~

Mam wrażenie, że was zanudzam tym, co tutaj pokazuję :( aczkolwiek może jednak są osoby, które wpadają podglądać mimo iż nie zostawiając po sobie żadnych śladów w postaci komentarzy... dlatego przedstawiam kolejną, niedużą porcję błskotek :)

Niestety nie wszystkie zdjęcia są dobrej jakości, bo nie zawsze mam czas wyciągnąć aparat, i robię tym w telefonie :(






Naszyjnik z grafitowych pereł majorka o średnicy 14 mm - na specjalne zamówienie

komplet z korala - owal 18 mm - również na specjalne zamówienie


Swarowski teadrop shapire 15 mm

naszyjnik z drobnych brązowych koralików (15 sznurków)

 

a to nasze półtoraroczne już dziecko... 

Jak ten czas szybko leci... niedawno miała roczek i dmuchałysmy świeczke na torcie :) a tu już taka kobita urosła... Dziś wieczorem jedziemy na działkę... my na weekend a Julka z dziadkami zostaje na dwa tygodnie... nie wiem czy nie umre z tęskonty :(((  będziemy na weekendy do nich jeździć, ale te 5 dni... to jej pierwsze tak długie rozstanie z rodzicami, pomijając mój tygodniowy pobyt w szpitalu, ale wtedy był tatuś... a teraz będzie tylko z dziadkiem i z babcią... myslę, że dziadek by jej w zupełności wystarczył... ostatnio nawet płakała kilka razy jak wychodził... babcia jest bo jest, ale zdecydowanie woli dziadka :) mam nadzieję, że nie będzie płakać za nami po dwóch czy trzech dniach...

Tłumacz

Archiwum bloga

Uszyj Jasia

Kołderki za jeden uśmiech