Mój nagły urlop obfitował w kolejne biżuteryjne wytwory... Niestety :(( skończyły mi się zapięcia, szpilki i nastąpił przestój w pracy...
Najpierw to co sprzedane...
Cappuccino ze szklanych perełek...
Sok z granata i marakui przychodzi mi na myśl jak na to patrzę...
Szklane amarantowe kuleczki
Zielone jabłuszko z odrobiną nieba :) (kolczyki zostały)
A to naszyjnik ze szklanych kostek dla mojej kochanej teściowej :)
To bransoletka na zamówienie - czeka do wypłaty
A to mi się jeszcze ostało...
I kilka ładniejszych zdjęć, tego co już było...
Poprzednio pomyliłam się w opisie... to wild heart Swarowskiego w kolorze tanzanite :) w srebrze...
na żywo jest przepiękny...
Najwięcej przyjemności mam z robienia tych kolorowych brzęczących bransoletek..
i one też mi się najlepiej sprzedają :)
Ostatnio mam mniej zamówień, więc może wezmę sie za jakiś haft w wolnej chwili... żebym nie zapomniała jak to sie robi :)
te bransoletki są piękne takie kolorowe wakacyjne! sama lapię się na tym że na lato zakładam soczyste kolory - biżuterii też:)
OdpowiedzUsuńmój typ tutaj to marakuja i coś tam
pozdrawiam
dziękuję, dziękuję...niestety marakuja i coś tam "zjedzona" ... nie tylko tobie się podobała :)
OdpowiedzUsuńzapraszam po wyróżnienie;)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna biżuteria:)) Masz talent Beatko:)) Podziwiam i napatrzeć się nie mogę bo sama chciałabym mieć taką kolekcję...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Agatka G.
Piękna biżuteria, bardzo gustowna.
OdpowiedzUsuń