Obserwatorzy

DAWNO TEMU W PARYŻU MODNA DAMA UDAŁA SIĘ D MODYSTKI, ABY ZAMÓWIĆ NAKRYCIE GŁOWY - OSTATNI KRZYK MODY. MODYSTKA OWO NAKRYCIE WYKONAŁA ZUŻYWAJĄC 5 METRÓW WSTĄŻKI. KIEDY DAMA USŁYSZAŁA CENĘ, Z OBURZENIEM ZAWOŁAŁA: CO!!! 300 FRANKÓW ZA 5 METRÓW WSTĄŻKI??!! PANI CHYBA OSZALAŁA!! NA TO MODYSTKA KILKOMA SPRAWNYMI RUCHAMI ROZPRUŁA PIĘKNY CZEPEK, ZWINĘŁA WSTĄŻKĘ, PODAŁA OBURZONEJ DAMIE I POWIEDZIAŁA: ZAPŁATA JEST ZA MOJE UMIEJĘTNOŚCI I PRACĘ, WSTĄŻKĘ DAJĘ PANI GRATIS!!!

wtorek, 23 czerwca 2009

Po kolejnej długiej przerwie...

Witajcie po mojej kolejnej dłuuugiej nieobecności...

W niedzielęwróciliśmy z 6-dniowego urlopu na Mazurach :0 Było super!!! Jeszcze nigdy nie byłam na takich prawdziwych Mazurach, wśród przepięknych jezior, pagórków porośniętych makami, bocianów i malowniczo położonych wiosek. Bardzo mi się podobało... to zupełnie inny świat niż nasze Mazowsze.

Stacjonowaliśmy w Mikołajkach, ale każdego dnia zwiedzaliśmy okoliczne meijscowości. Oto gdzie byliśmy:

Najbardziej podobały mi się spływy kajakiem po rzecze Krutynii. Pierwszy spływ był z Krutynia do Ukty, drugi z Ukty do Inzoty. Rzeczka jest śliczna, woda czyściutka, tak że na 2 metrach widac dno i pływające w niej wodorosty, miejscami jest wody po kolana albo i po łydki, mnóstwo łabędzi i kaczek, grażeli i grzybieni nawet... przepiekna dzika natura, rzeka płynie raz lasem, raz wśród łąk i pól, często rozlewa się w bagna porośnięte trzciną i inną roślinnością. Mozna spotkać np. czaplę albo inne mniej pospolite ptaki.
W czerwcu pływa niewiele osób, podobo w sezonie jest kajak na kajaku. Taki spływ kosztuje 30-40 zł, w zalezności od długości trasy. Płynie sie max 5 godzin, my się dwa razy uwinęliśmy nieco szybciej. Ale naprawdę polecam. Z Warszawy nie jest daleko, ok. 230 km, w 3,5 godzinki spokojnie można dojechać, a warto!!!!!
Oczywiście jeśli ktoś lubi pływanie kajakiem :)))

Inne piekne miasteczko to Reszel położony niedaleko Świętej Lipki i Kętrzyna. W ogóle wszystkie mazurskie miejscowości są urocze... w zabudowie dominują małe poniemieckie domki z czerwona dachówką, i obowiązkowo na co drugim kominie lub słupie gniazdo z bocianami. Wszystko najczesciej położona na wzniesieniu a w dole przecudne jeziorko...

Co do haftów to wiele sie nie zmieniło. Mam nadzieję, że koleżanki z zabawy Round Robin mnie nie zabiją za to opóźnienie, no ale cóż ja mogę na to poradzić. Nie mam na razie ochoty na haftowanie i już. Sama z tego powodu ubolewam, no ale nic na to nie poradzę. Może niedługo to się zmieni.

W zeszły poniedziałek byłam na USG. Nasz Bąbel ma się bardzo dobrze, wszystkie wyniki i pomiary są dobre, Bąbel był bardzo ruchliwy, miał wtedy 53 mm, teraz pewnie trochę mu się urosło. Dziś zaczynam 13 tydzień ciąży. To chyba 4 miesiąc się zaczął :) Przed chwilą zakupiłam sobie 4 nowe książki. Jedna o ciąży już mam i jestem z niej bardzo zadowolona.

Co do śłubu, to mamy rozwiezione prawie wszystkie zaproszenia na wesele, na ślub gorzej, ale w najbliższym czasie planujemy się tym zając. Kupiłam księge gości, obrączki już czekają na haftowaną poduszeczkę, której i tak pewnie nie zrobię, dziśidziemy do księdza po licencję na ślub do innego kościoła, sukienka zamówiona, na makijaż też się juz umówiłam, zostały mi paznokcie i włosy, tylko nie wiem gdzie w Pruszkowie ładnie robią ślubne fryzury. Nawet buty już kupiłam. No i kwiatki i jakaś bielizna została. Środek transportu też zaklepany. Jakoś powoli wszystko idzie do przodu. Zostało jeszcze niewiele ponad miesiąc.
Oby tylko pogoda jakaś znośna była, bo na razie się na nic dobrego nie zanosi.

wtorek, 2 czerwca 2009

Po dłuuuuugiej przerwie...

Witam Was moje drogie koleżanki po długiej nieobecności...

W sumie to nie wiem od czego zacząć... może zacznę od tego, że komplenie nie mam ochoty, a nawet bym powiedziała, że mam wstręt zarówno do haftowania jak i do prowadzenia bloga :(((((((((( Ubolewam bardzo z tego powodu, tyle rzeczy miałam zrobić, tyle rzeczy leży przeterminowanych, no ale co ja mam zrobić... nawet jak siedzę i nic nie robię to nie mam ochoty igiełki do ręki wziąć :((( MASAKRA!!!

Ale są też i dobre wieści... nasz Bąvelek ma już 3 cm długości i okazało się że jednak jeden tydzien więcej w tej ciąży jestem niż wyszło z poprzedniego badania USG, czyli termin porodu teoretycznie przesunał się z moich urodzin na drugi dzień świąt. Ja bym wolała żeby się urodził jednak po nowym roku, no ale cóż... i tak będzie jak Bąbel zechce.

Podczas badania wierzgał nogami i rękami jak szlony... i nawet Tatuś go oglądał :) ale jak tylko Tatuś wszedł do gabinetu, Bąbel się uspokoił :) Respekt poczuł czy co?? :)

A co do ślubu... to w sobotę zakupiliśmy obrączki :0 ale dopiero w czwartek będa do odbioru bo u grawera zostały...

A w poniedziałek zeszły przyszły zaproszenia i od środy jeździmy popołudniami z wizytami u rodziny i znajomych... i każdy proponuje herbatkę, kawkę, ciasteczko itp. Do domu wracamy jak baloniki :) Ale na szczęście już widać koniec :) 16 czerwca planujemy jechać na urlop, więc do tego czasu musimy wszystkie zaproszenia na wesele rozwieźć, bo potem to już za późno będzie. A te na ślub to już po powrocie :)

Wogóle co do haftowania to miałam tyle planów... chciałam zrobić taki jeden obrazek ślubny dla nas... ale pewnie nic z tego nie wyjdzie, planuję poduszeczke na obrączki zrobić - mam taki śliczny wzorek - i pewnie też nie zrobię... pomijam oczywiście mnóstwo innych planów :(( to jest okropne :(((

Tłumacz

Archiwum bloga

Uszyj Jasia

Kołderki za jeden uśmiech