Witam Was moje drogie koleżanki po długiej nieobecności...
W sumie to nie wiem od czego zacząć... może zacznę od tego, że komplenie nie mam ochoty, a nawet bym powiedziała, że mam wstręt zarówno do haftowania jak i do prowadzenia bloga :(((((((((( Ubolewam bardzo z tego powodu, tyle rzeczy miałam zrobić, tyle rzeczy leży przeterminowanych, no ale co ja mam zrobić... nawet jak siedzę i nic nie robię to nie mam ochoty igiełki do ręki wziąć :((( MASAKRA!!!
Ale są też i dobre wieści... nasz Bąvelek ma już 3 cm długości i okazało się że jednak jeden tydzien więcej w tej ciąży jestem niż wyszło z poprzedniego badania USG, czyli termin porodu teoretycznie przesunał się z moich urodzin na drugi dzień świąt. Ja bym wolała żeby się urodził jednak po nowym roku, no ale cóż... i tak będzie jak Bąbel zechce.
Podczas badania wierzgał nogami i rękami jak szlony... i nawet Tatuś go oglądał :) ale jak tylko Tatuś wszedł do gabinetu, Bąbel się uspokoił :) Respekt poczuł czy co?? :)
A co do ślubu... to w sobotę zakupiliśmy obrączki :0 ale dopiero w czwartek będa do odbioru bo u grawera zostały...
A w poniedziałek zeszły przyszły zaproszenia i od środy jeździmy popołudniami z wizytami u rodziny i znajomych... i każdy proponuje herbatkę, kawkę, ciasteczko itp. Do domu wracamy jak baloniki :) Ale na szczęście już widać koniec :) 16 czerwca planujemy jechać na urlop, więc do tego czasu musimy wszystkie zaproszenia na wesele rozwieźć, bo potem to już za późno będzie. A te na ślub to już po powrocie :)
Wogóle co do haftowania to miałam tyle planów... chciałam zrobić taki jeden obrazek ślubny dla nas... ale pewnie nic z tego nie wyjdzie, planuję poduszeczke na obrączki zrobić - mam taki śliczny wzorek - i pewnie też nie zrobię... pomijam oczywiście mnóstwo innych planów :(( to jest okropne :(((
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz