Weekend majowy, nieco przedłużony, bo aż 4 dni, spędziliśmy na działce. Pogoda, jak nigdy była cudna, gorąco, słoneczko prażyło, żyć nie umierać... gdyby tylko towarzystwo było trochę inne... no ale jakoś przeżyłam. Oprócz haftowania oczywiście pływaliśmy kajaczkiem, czego skutkiem było przypieczenie czoła, ramion i rąk oraz kolan a także spacerowaliśmy aby trochę odpocząć od hałasu panującego na działce. Oczywiście te 4 dni minęły z zawrotną szybkością i trzeba było wracać do domu i do pracy. Zdjęć niestety dużo nie robiliśmy... bo ile można fotografować to samo...
A oto efekty majówkowej pracy ...
skończona kwietniowa jeszcze myszka...
nieplanowany hafcik na kartkę urodzinową....
oraz troszkę więcej niż osatnio skrzydeł motylka, ale niewiele więcej...
Ponadto, rzeczy chyba najwazniejsza: wygrałam candy u Uli!!!!!!! Jakież było moje wielkie zdziwienie jak weszłam po powrocie na jej bloga i ujrzałam takie oto zdjęcie:
To moje pierwsze w życiu wygrane candy... ależ się cieszę... jednak mam trochę szcześcia :)
* * * * *
W związku z moja wygraną zapisuje się do zabawy na blogu u Magdy.
Jednym z warunków udziału w zabawie jest wybraniej jednej ze swoich prac, która powstała między 10 maja 2008 a 10 maja 2009 i uzasadnić, dlaczego do tej właśnie pracy pasowałby tytuł "Radość'
Ja wybrałam moje kolorowe kapcioszki...
Witanie odwiedzających nas gości sprawia wiele radości, zwłaszcza witanie za pomocą tak wspaniałego i kolorowego obrazka wiszącego na ścianie, na którą każdy patrzy jak otwiera dzrwi. Każdy odpowiedznio ugoszczony i zadowolony gość jest na wagę złota i po jego wyjściu ma się z tego ogromną satysfakcję i wiele radości.
Ponadto samo robienie tego haftu sprawiło mi wiele radości, bo kolory których używałam, były rewelacyjne, takie żywe i kontrastujące ze sobą.
Myślę, że tyle wystarczy żeby moje kapcioszki mianować "Radością".
* * * * *
I jeszcze zapisałam sie na Candy u Lucynki :)
Więcej informacji tutaj :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz