Ostatnio Mój Kochany Mąż upolował przez okno stado pięknych szczygiełków.
Zdjęcie niezbyt wyraźne, bo drzewo stało ze 20-30 m od okna, albo i dalej. Więc i tak dobrze, że chociaż można ptaszki rozpoznać... ale śliczne są... takie kolorowe.
U nas w koło bloku nie ma zbyt wiele drzew, więc ptaszków jest mało, bo nie mają gdzie siadać.
Do mamy do karmnika przylatują takie cudeńka, że aż miło popatrzeć: np. grubodziób. Ale tam wkoło same krzaki, drzewa i mała rzeczka. Muszę się kiedyś wybrać z aparatem na polowanie.
* * * * * * * *
Kiedyś któraś z was chciała zobaczyć moja bransoletkę już skompletowaną. Otóż niedawno mi się przypomniało, że miałam ja pokazać:
Niestety na zdjęciu tego nie widać, ale błyszczy i mieni się pięknie.
Przede wszystkim te koraliki z cyrkoniami. No i te kolory... pudrowy fiolet i róż - piękne...
* * * * * * * *
A na koniec mój wypiek - chlebek z mąki pełnoziarnistej Lubelii 3 zboża.
Tylko taki trochę zbity mi wyszedł, dodałam sporo siemienia lnianego, ale najważniejsze, że Julce smakował.
Mam jeszcze pół kg mąki, więc będę piekła jeszcze raz :)
Piękna bransoletka. Cudo :)
OdpowiedzUsuńOhh taki chlebuś to bym bardzo chętnie zjadła:) A bransoletka jest wyjątkowa! Bardzo lubię fiolety:)
OdpowiedzUsuńŚliczna bransoletka, a chlebuś...ślinka cieknie..uwielbiam taki domowy...
OdpowiedzUsuńTo ja chciałam zobaczyć bransoletkę :) Cudna :)
OdpowiedzUsuń