Wczoraj skończyłam Lutowy obrazek.
No... prawie skończyłam bo zabrakło mi muliny na taki malutki kawałeczek.
Najgorzej, bo nie wiem czy uda mi się kupić dziś albo jutro...
A jutro już 5 i mija termin podlinkowania.
Wczoraj mnie też naszły pewne wątpliwości czy aby dobrze zrobiłam że się zapisałam na kolejny SAL a w zasadzie na dwa SALe... przecież ja mam co haftować, a zawsze muszę sobie dołożyć jeszcze roboty... No ale trudno.. stało się to muszę teraz grzecznie robić obrazeczki :) i krasnalki...
Ale krasnalki takie cudne... Ja w sumie też chciałam się na jakiś SAL zapisać, ale teraz zabrałam się za taki obraz, że chyba nie dałabym rady czasowo.
OdpowiedzUsuńno właśnie.. zawsze brak tego czasu :)
Usuńnie przejmuj się ,idzie Ci świetnie:)
OdpowiedzUsuńa z krasnalami nikt Cię nie goni- ja sama dopiero mam korzenie z drzewa po lewej, inne dziewczyny już krasnale robią,a co tam , to jest zabawa ,a nie wyścigi
pozdrawiam
Z moim SAL-owaniem było tak, że chciałam wyszyć kalendarz LK i nadarzył się SAL :) A to dla mnie swego rodzaju motywacja, więc wiem, że raczej go skończę :) Gdyby nie SAL mogłabym utknąć gdzieś w połowie i nie byłoby nic, oprócz kolejnego ufo-ka.
OdpowiedzUsuń