Jestem.
Jestem zabiegana.
Jestem w niedoczasie.
Jestem zajęta.
Jestem bez czasu na xxx, na szycie, posty itp.
Ale to nie znaczy że zupełnie nic nie robię.
Ostatni weekend spędziliśmy na działce. Oprócz spalonych rąk, dekoltu i 0 zrobionych zdjęć, przywiozłam spory kawałek wyhaftowanej róży. Jeszcze jeden taki weekend i bym ją skończyła.
Co jeszcze??
Wracając raz z Julą z przedszkola przyniosłam taki cudny bukiecik...
Mamy zamiar wyjechać na kilka dni urlopu... Planujemy 3.06. gdzieś na Mazury.
I niebawem pokażę uroczą metryczkę, którą przygotowuję dla małej Zosi.
Będzie wreszcie coś innego niż róża :)
Czyli nie próżnujesz :) Ale urlop należy się...stanowczo :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie wychodzi ta róża :o)
OdpowiedzUsuńJuz prawie prawie :). Piekna ta roza!
OdpowiedzUsuńRóża prawie gotowa:)
OdpowiedzUsuńRóża rośnie, a to najważniejsze... a ja w ten weekend mam akurat dyżur w pracy :)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na różę w pełnej krasie :)
OdpowiedzUsuńMiłego urlopu! Pozdrawiam :)