Dziś coś dla ciała, a dokładniej dla żołądka.
Kiedyś dostałam od Babci malutki słoiczek z orzeszkami w miodzie,
który dostała od swojej siostry z Grecji.
Słoiczek był taki ładny, że stał bardzo długo w kuchni. Wreszcie stwierdziliśmy, że żeby się nie popsuł, trzeba go zjeść. Orzeszki były pyszne.
W zeszły roku w Chorwacji kupiłam sobie większy, mimo wysokiej dosyć ceny.
W środku pyszności.
Potem, jak już go opróżniliśmy, stwierdziliśmy, że przecież możemy sobie sami zrobić taki słoiczek.
Wystarczy kupić różne orzechy, zalać miodem i gotowe.
Ostatnio, jak byłam w Pepco, wynalazłam cudne słoiczki. Mały kosztował chyba 5 zł.
Kupiłam jeden z myślą właśnie o orzeszkach.
Teraz żałuję, że nie więcej. Muszę się jeszcze tam wybrać.
Akurat miałam różne orzechy, w tym pistacje, których słony smak wspaniale komponuje się ze słodkim miodem, wsypałam wszystkie do słoika, Mąż zalał miodem i gotowe!! Palce lizać.
Jak mam chęć na coś słodkiego biorę łyżeczkę i zjadam kilka orzeszków.
Najbardziej lubię włoskie - najlepiej nasiąkają miodem.
Muszę powiedzieć, że pięknie wygląda. Smakuje jeszcze lepiej, choć dużo zjeść nie można.
I może być wspaniałym prezentem np. pod choinkę. Muszę pomyśleć o tym w tym roku.
O rety! Toć to prawdziwa rozpusta! Ależ mi smaka narobiłaś :) Bardzo lubię takie przysmaki, ale aż strach, bo obawiam się, że mogłabym pochłonąć za dużo... ;)
OdpowiedzUsuńChyba nie da rady bo bardzo słodkie są...
UsuńSame pyszności, też uwielbiam orzechy a jeszcze z miodem, mniam
OdpowiedzUsuńJa tez je uwielbiam i kupuje u znajomego pszczelarza :)
OdpowiedzUsuń