Obserwatorzy

DAWNO TEMU W PARYŻU MODNA DAMA UDAŁA SIĘ D MODYSTKI, ABY ZAMÓWIĆ NAKRYCIE GŁOWY - OSTATNI KRZYK MODY. MODYSTKA OWO NAKRYCIE WYKONAŁA ZUŻYWAJĄC 5 METRÓW WSTĄŻKI. KIEDY DAMA USŁYSZAŁA CENĘ, Z OBURZENIEM ZAWOŁAŁA: CO!!! 300 FRANKÓW ZA 5 METRÓW WSTĄŻKI??!! PANI CHYBA OSZALAŁA!! NA TO MODYSTKA KILKOMA SPRAWNYMI RUCHAMI ROZPRUŁA PIĘKNY CZEPEK, ZWINĘŁA WSTĄŻKĘ, PODAŁA OBURZONEJ DAMIE I POWIEDZIAŁA: ZAPŁATA JEST ZA MOJE UMIEJĘTNOŚCI I PRACĘ, WSTĄŻKĘ DAJĘ PANI GRATIS!!!

czwartek, 18 marca 2010

Niespodzianka dotarła...

Kiedyś pisałam, że zrobiłam hafcik dla jednej z naszych blogowych koleżanek, niestety nie mogłam napisać, że również dla jej synka, bo było wiadomo dla kogo... Dziś na blogu u Lucynki widziałam, że chwali się paczuszką, więc mogę pokazać, co w niej było...
dwa zdjęcia pożyczyłam od Lucynki, bo zapomniałam sama zrobić...

Otóż w paczuszce był taki hafcik dla małego Wojtusia:

do tego taki mały dodatek:

no i coś dla mamy:

Lucynko, nie mogłam dodać ani dziś ani kilka razy poprzednio żadnego komentarza na twoim blogu!! :( Bardzo się cieszę, że paczuszka Ci się spodobała... pytasz kiedy mam czas na robienie takiej ilości haftów - otóż jakoś trochę go znajduję... Jak Julka zaśnie a ja zrobię co trzeba w kuchni, wtedy zostaje mi trochę czasu na haftowanie, czasami ją dziadkowi podrzucę na spacer. Niestety dziecię moje coraz mniej śpi, więc i czasu coraz mniej... jak się zrobi ciepło to będę mogła haftować w parku na ławeczce, ale wiosna jakoś nie chce do nas zawitać... na szczęście Julka w nocy nie wstaje już tak często jak kiedyś więc nie muszę w dzień drzemać... czasami postawię kilka krzyżyków jak ona sobie leży i gada z maskotką.... jakoś sobie radzę :0

* * * * * *

Ostatnio na blogu u eltei widziałam jak farbowała mulinkę... więc ja sobie zafarbowałam kanwę... bo nie wiem jak się farbuje mulinkę... wyszło takie coś...


Efekt całkiem zadowalający.
Użyłam do farbowania sproszkowanej papryki z herbatą i curry z herbatą...
Jeszcze jeden czysty kawałek mi został ale nie wiem czym jeszcze można go pofarbować...

4 komentarze:

  1. pięknie! Jakby żółte różne rozmazane na tym jednym. A metryczkę już wczoraj wieczorem podziwiałam - urocza.

    OdpowiedzUsuń
  2. super :)))
    Bardzo fajny efekt!
    Ja próbowałam też z kawą rozpuszczalną. Posypałam kawą mokrą kanwę, rozmazałam trochę na powierzchni, zostawiłam trochę grudek i odstawiałam na jakiś czas.Potem wypłukałam. Wyszły takie małe plamki i maziaje.
    Co do muliny - znajdziesz na moim blogu dziś opis jak to zrobiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo interesujący efekt tego farbowania. Szczególnie podoba mi się ta w brązach. Ciekawa jestem jak ją wykorzystasz.
    Metryczki podziwiam już od jakiegoś czasu. Ta też jest śliczna :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Beatko, podobno na różowo można zafarbować materiał herbatą owocową. Podobno, bo sama nie robiłam tego. Ale Siostry z Węgier (Nina i jej znajome) robią to z powodzeniem. Namiar na blog Niny u mnie w zakładkach.

    OdpowiedzUsuń

Tłumacz

Archiwum bloga

Uszyj Jasia

Kołderki za jeden uśmiech