Kiedyś pisałam, że zrobiłam hafcik dla jednej z naszych blogowych koleżanek, niestety nie mogłam napisać, że również dla jej synka, bo było wiadomo dla kogo... Dziś na blogu u Lucynki widziałam, że chwali się paczuszką, więc mogę pokazać, co w niej było...
dwa zdjęcia pożyczyłam od Lucynki, bo zapomniałam sama zrobić...
dwa zdjęcia pożyczyłam od Lucynki, bo zapomniałam sama zrobić...
Otóż w paczuszce był taki hafcik dla małego Wojtusia:
Lucynko, nie mogłam dodać ani dziś ani kilka razy poprzednio żadnego komentarza na twoim blogu!! :( Bardzo się cieszę, że paczuszka Ci się spodobała... pytasz kiedy mam czas na robienie takiej ilości haftów - otóż jakoś trochę go znajduję... Jak Julka zaśnie a ja zrobię co trzeba w kuchni, wtedy zostaje mi trochę czasu na haftowanie, czasami ją dziadkowi podrzucę na spacer. Niestety dziecię moje coraz mniej śpi, więc i czasu coraz mniej... jak się zrobi ciepło to będę mogła haftować w parku na ławeczce, ale wiosna jakoś nie chce do nas zawitać... na szczęście Julka w nocy nie wstaje już tak często jak kiedyś więc nie muszę w dzień drzemać... czasami postawię kilka krzyżyków jak ona sobie leży i gada z maskotką.... jakoś sobie radzę :0
* * * * * *
Ostatnio na blogu u eltei widziałam jak farbowała mulinkę... więc ja sobie zafarbowałam kanwę... bo nie wiem jak się farbuje mulinkę... wyszło takie coś...
Efekt całkiem zadowalający.
Użyłam do farbowania sproszkowanej papryki z herbatą i curry z herbatą...
Jeszcze jeden czysty kawałek mi został ale nie wiem czym jeszcze można go pofarbować...
Ostatnio na blogu u eltei widziałam jak farbowała mulinkę... więc ja sobie zafarbowałam kanwę... bo nie wiem jak się farbuje mulinkę... wyszło takie coś...
Efekt całkiem zadowalający.
Użyłam do farbowania sproszkowanej papryki z herbatą i curry z herbatą...
Jeszcze jeden czysty kawałek mi został ale nie wiem czym jeszcze można go pofarbować...
pięknie! Jakby żółte różne rozmazane na tym jednym. A metryczkę już wczoraj wieczorem podziwiałam - urocza.
OdpowiedzUsuńsuper :)))
OdpowiedzUsuńBardzo fajny efekt!
Ja próbowałam też z kawą rozpuszczalną. Posypałam kawą mokrą kanwę, rozmazałam trochę na powierzchni, zostawiłam trochę grudek i odstawiałam na jakiś czas.Potem wypłukałam. Wyszły takie małe plamki i maziaje.
Co do muliny - znajdziesz na moim blogu dziś opis jak to zrobiłam :)
Bardzo interesujący efekt tego farbowania. Szczególnie podoba mi się ta w brązach. Ciekawa jestem jak ją wykorzystasz.
OdpowiedzUsuńMetryczki podziwiam już od jakiegoś czasu. Ta też jest śliczna :)
Beatko, podobno na różowo można zafarbować materiał herbatą owocową. Podobno, bo sama nie robiłam tego. Ale Siostry z Węgier (Nina i jej znajome) robią to z powodzeniem. Namiar na blog Niny u mnie w zakładkach.
OdpowiedzUsuń