Witam!!
Dawno mnie tu nie było...
A to dlatego, że przygotowywałam dla Was relację z wypadu na Litwę.
Chciałam jak najdokładniej odtworzyć trasę naszej wycieczki,
żeby ktoś jeszcze mógł skorzystać.
Mam nadzieję, że mi się udało.
Bierzcie kawę w łapkę i zapraszam do oglądania :) bo trochę tego będzie :)
* * * *
Wreszcie udało nam się dotrzeć na Litwę.
Dawno mnie tu nie było...
A to dlatego, że przygotowywałam dla Was relację z wypadu na Litwę.
Chciałam jak najdokładniej odtworzyć trasę naszej wycieczki,
żeby ktoś jeszcze mógł skorzystać.
Mam nadzieję, że mi się udało.
Bierzcie kawę w łapkę i zapraszam do oglądania :) bo trochę tego będzie :)
* * * *
Wreszcie udało nam się dotrzeć na Litwę.
Mieliśmy zamiar pięć lat temu, gdy byliśmy nad Hańczą, ale pogoda nie sprzyjała.
W tym roku los nam sprzyjał, bo pokój w Mierkiniach był dopiero od 16 sierpnia.
No więc na 15 sierpnia zarezerwowałam nocleg w Wilnie i pojechaliśmy!
Nie byliśmy nigdy w tym kraju, do tego pierwszy raz byłam w innej strefie czasowej :) co bardzo mi się podobało :) Jak to niewiele człowiekowi do szczęścia potrzebne :)
Wyjechaliśmy w czwartek o 6:05. Do Trok dojechaliśmy o 12:25.
Droga zajęła nam ok. 5,5 godziny :)
I to mi się najbardziej podobało z całej podróży :)))))))))))))))))
Najpierw zwiedziliśmy zamek na wyspie. Zarówno wewnątrz jak i sale wewnątrz zamku.
Potem opłynęliśmy zamek rowerem wodnym po pięknym i czystym jeziorze Galve.
Następnie udaliśmy się na obchód miasteczka. Po drodze zahaczając o jakąś knajpę,
ale jakoś mi te ichnie pierożki nie smakowały...
Poszliśmy ul. Karaimską, po drodze mijając karaimskie kolorowe domki. Karaimi to grupa etniczna i religijna pochodzenia tureckiego, zamieszkująca tamte tereny.
...kienesę czyli karaimski dom modlitwy...
...figurkę św. Jana Nepomucena - patrona rybaków i otoczonego woda miasta, ustawiona w samym sercu Trok...
Doszliśmy do Kościoła Nawiedzenia NMP, pięknie ustrojonego kwiatami i ziołami.
Potem wróciliśmy brzegiem jeziora...
... jeszcze raz podziwiając z daleka mury zamku na wyspie...
Oczywiście punktem obowiązkowym każdej wycieczki są naparstki i magnesy :)
Po drodze pojechaliśmy do Landwarowa zobaczyć piękny kościół, który oczywiście był zamknięty :(
No a potem już na nocleg do Wilna.
Spaliśmy w Hotelu Alexa Old Town bliziutko Ostrej Bramy... Warunki dobre, ze śniadaniem, tylko nieco innym niż nasze, stąd Jula nie bardzo miała co zjeść. Dużo było takich dziwnych marynowanych sałatek, innych marynowanych rzeczy, dziwnych dosyć, więc ja też za bardzo nie miałam w czym wybierać. Cena z uwagi na lokalizację i śniadanie do przyjęcia.
Jak przyjechaliśmy wyskoczyliśmy jeszcze na spacer na starówkę - przejść się głównymi ulicami starego miasta. Przeliśmy od Ostrej Bramy do Katedry i wróciliśmy do hotelu...
Podróż, zmiana czasu, zwiedzanie nieco nas wymęczyły.
Następnego dnia wstaliśmy wcześnie, zjedliśmy śniadanko (niezbyt dobre jedzenie maja na Litwie) i poszliśmy zwiedzać.
Zaczęliśmy od Ostrej Bramy. O poranku było pusto, cicho i sennie. Pojedyncze osoby dopiero wyruszały na miasto. W kaplicy też kilka osób czekających na poranna mszę.
Potem Kościół Św. Teresy
Potem zahaczyliśmy o Monaster Św. Ducha o pięknym różowym kolorze - akurat był otwarty...
Przeszliśmy przez Plac Ratuszowy...
Skręciliśmy w lewo jakąś uliczkę, gdzie było getto żydowskie...
Potem przeszliśmy koło Polskiej Ambasady, która mieści się w Pałacu Paców.
Dalej minęliśmy Kancelarię Prezydenta...
... tu Pałac Prezydencki w całej krasie...
Po drodze jakiś sklepik z ceramiką :)
I doszliśmy na Plac Katedralny.
Na wieżę niestety nie dało się wejść, bo było za wcześnie...
Ale za to Katedra o poranku prezentowała się bajecznie...
Podziemi Katedry tez niestety nie obejrzeliśmy, bo pierwsze wolne wejście było na 16.00, a o tej porze to mieliśmy się zwijać do Polski.
Potem weszliśmy na dziedziniec Zamku Dolnego...
A później przez park na Basztę Giedymina.
Z góry rozciągał się piękny widok na całe miasto.
Z góry przeszliśmy parkiem miejskim, przez Park Bernardynów...
... do Kościoła Św. Anny...
... i obok, do Kościoła Św. Franciszka i Św. Bernarda
Tuż obok kościołów, pośród pięknych roślin stał Adam Mickiewicz...
Następnym punktem naszej wycieczki było Zarzecze.
O tym ciekawym miejscu możecie poczytać sobie TU.
Wracając z Zarzecza, odwiedziliśmy Sobór Przeczystej Bogurodzicy.
Dalej przeszliśmy ul. Literacką... Jest to chyba najpiękniejsza ulica w Wilnie. Swoją nazwę zawdzięcza licznym księgarniom, które mieścił się tam na przełomie XIX i XX w. Przy tej ulicy mieszkał również Adam Mickiewicz.
Od ponad 10 lat upamiętnia się tam różnych artystów związanych z literaturą, poprzez umieszczanie na ścianach ich dzieł.
A tu jedna z pięknie ozdobionych okiennic...
No i wystawy sklepów... Można tam zobaczyć cudne wyroby z ceramiki...
Potem poszliśmy do Kościoła św. Jana Chrzciciela...
... obeszliśmy trochę Wileński Uniwersytet, tak gdzie się dało wejść bez dodatkowego biletu...
Trafiliśmy na pięknie pomalowane ściany i sufit w holu prowadzącym do Centrum Lituanistycznego, niestety malowidła są bardzo nowe - powstały na przełomie lat 70/80...
Potem weszliśmy do cerkwi Paraskiewy Piątnicy...
... i do Cerkwi św. Mikołaja.
Po drodze mijaliśmy dom, w którym przebywał Adam Mickiewicz,
kiedy został zabrany i zesłany do Rosji.
A potem jeszcze wstąpiliśmy do Kościoła św. Kazimierza,
bo rano jak szliśmy, był jeszcze zamknięty.
Weszliśmy jeszcze na chwilę do Cerkwi Unickiej św. Trójcy, ale była w remoncie.
I to by było na tyle ze Starego Miasta...
Przeszliśmy przez Ostrą Bramę i wróciliśmy do hotelu po auto.
Ale to jeszcze nie koniec zwiedzania.
Kolejnym punktem wycieczki był Kościół św. Apostołów Piotra i Pawła.
To chyba najpiękniejsze wnętrze kościoła, jakie kiedykolwiek widziałam...
Ostatnim punktem naszego zwiedzania, poza supermarketem, był Cmentarz na Rosie.
I to by było na tyle. Mam nadzieję, że komuś się przyda ten przewodnik :)
Długo trwało przygotowanie tego postu, ale chyba wyszło zgrabnie i zwięźle...
Wycieczka bardzo intensywna, najważniejsze punkty zaliczone, Wilno i Troki bardzo drogie, szczególnie wejściówki do zabytkowych miejsc, Zamek w Trokach ładny - zwłaszcza od strony jeziora, wileńska starówka również...
Ogólnie polecam, tylko przynajmniej ze 3-4 dni na te dwa miejsca, żeby na spokojnie wszytko zobaczyć i nie biegiem.
Oj dawno, dawno temu byłam na Litwie i Ukrainie. Chciałabym wrócić raz jeszcze i na dłużej :) Dzięki za piękną relację! Dobrego tygodnia :)
OdpowiedzUsuń