Dziś była piękna pogoda - na morzu ani jednej fali, leciutki wiaterek i prażące słońce... na plaży siedzieliśmy do 14.00, bo było strasznie gorąco... ja niestety nie mogę zbyt długo siedzieć na słońcu. Potem musiałam leżeć w cieniu parawanu... niestety z tego gorąca to nawet mi się nie chciało zbyt haftować więc wiele na moim hafcie nie przybyło...
A to ja jak haftuję... musiałam się trochę ubrać, bo wszystko obsiadały paskudne małe czarne muszki... zwariować można było... Mój Kochany Mąż czytał gazetę stojąc po kostki w wodzie, bo tam muchy nie dolatywały...
Jutro wkleję zdjęcie mojej rybki...
Udało nam się znaleźć pocztę... jutro wysyłam lipcową myszkę do Agnieszki.
A to ja jak haftuję... musiałam się trochę ubrać, bo wszystko obsiadały paskudne małe czarne muszki... zwariować można było... Mój Kochany Mąż czytał gazetę stojąc po kostki w wodzie, bo tam muchy nie dolatywały...
Jutro wkleję zdjęcie mojej rybki...
Udało nam się znaleźć pocztę... jutro wysyłam lipcową myszkę do Agnieszki.
Kwitniesz, kochana! Widać i małżeństwo i maleństwo służą Ci :-)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz:-)Wszystkiego dobrego i udanych wakacji;-)- och jak ja Ci zazdroszczę;-)
OdpowiedzUsuń