Zamróz z ziemi wychodzi... na dworze wieje zimny wiatr... taki nawet bym powiedziała mroźny... podobno w nocy ma śnieg już padać :) Ciekawe...
U mnie w haftach zastój... mam co prawda jedna pilna rzecz do wyhaftowania (na razie nie mogę zdradzić co to) ale nie wiem czy zdążę na czas... Może dziś mi się uda go skończyć...
Jakoś tak na nic nie mam czasu... obowiązki domowe i inne tym podobne prace zajmują strasznie dużo czasu... nawet się człowiek nie obejrzy a to już 20.00 i powoli trzeba się szykować spać... ale zanim do tego dojdzie to robi się 22.30 albo nawet 23.00 i nici z wyspania się następnego dnia... I tak w koło Macieju... Nawet w weekend ciężko odpocząć... Ostatnio stwierdziliśmy że od wesela tj. 8.08 tylko jeden weekend spędziliśmy w domu (nawet nie wiemy który)... ten miniony to był drugi... więc nic dziwnego że na nic nie ma czasu... jak się 7 weekendów pod rząd spędza poza domem.... Co prawda to ostatnie chwile kiedy sobie możemy gdzieś swobodnie wyjechać... Jak się Julka urodzi to przez jakiś czas będziemy uziemieni... więc trzeba korzystać :0
* * * * *
W piątek zakupiliśmy łóżeczko i komodę w Ikei - coby nam pasowały do istniejących już regałów. Złożyliśmy to - łóżeczko poszło szybko, komoda trochę dłużej, ale tylko strasznie na początku wyglądało... tyle śrubek, śrubeczek, kołeczków, gwoździków... ale instrukcje składania mebli z Ikei są bardzo przejrzyste więc się udało. W komodzie nawet ubranka leżą poukładane... W sobotę zakupiłam materacyk do łóżeczka i dwa materiały na firanki: jeden to w sumie gotowe firanki tylko obciąć trzeba - niebieski w syrenki, drugi to była chyba poszewka na jakąś dużą kołdrę - różowa w księżniczki albo wróżki... z tego drugiego planuję uszyć firanki na szelki. Do każdego kompletu z pozostałego materiału planuje uszyć takie coś z kieszonkami na różne przybory przyczepiane do tyłu łóżeczka. Oczywiście obowiązkowo na kieszonkach będzie jakiś hafcik z imieniem. Ciekawe co z tego wyjdzie :)
Zamówiłam też już kołderkę, dwa komplety pościeli, rożek i takie inne niezbędne drobiazgi...
* * * * *
Planów mam oczywiście więcej... głównie hafciarskich.. ale oczywiście wszystko będzie realizowane w miarę wolnego czasu... którego chyba będę miała dużo dopiero na emeryturze :)
U mnie w haftach zastój... mam co prawda jedna pilna rzecz do wyhaftowania (na razie nie mogę zdradzić co to) ale nie wiem czy zdążę na czas... Może dziś mi się uda go skończyć...
Jakoś tak na nic nie mam czasu... obowiązki domowe i inne tym podobne prace zajmują strasznie dużo czasu... nawet się człowiek nie obejrzy a to już 20.00 i powoli trzeba się szykować spać... ale zanim do tego dojdzie to robi się 22.30 albo nawet 23.00 i nici z wyspania się następnego dnia... I tak w koło Macieju... Nawet w weekend ciężko odpocząć... Ostatnio stwierdziliśmy że od wesela tj. 8.08 tylko jeden weekend spędziliśmy w domu (nawet nie wiemy który)... ten miniony to był drugi... więc nic dziwnego że na nic nie ma czasu... jak się 7 weekendów pod rząd spędza poza domem.... Co prawda to ostatnie chwile kiedy sobie możemy gdzieś swobodnie wyjechać... Jak się Julka urodzi to przez jakiś czas będziemy uziemieni... więc trzeba korzystać :0
* * * * *
W piątek zakupiliśmy łóżeczko i komodę w Ikei - coby nam pasowały do istniejących już regałów. Złożyliśmy to - łóżeczko poszło szybko, komoda trochę dłużej, ale tylko strasznie na początku wyglądało... tyle śrubek, śrubeczek, kołeczków, gwoździków... ale instrukcje składania mebli z Ikei są bardzo przejrzyste więc się udało. W komodzie nawet ubranka leżą poukładane... W sobotę zakupiłam materacyk do łóżeczka i dwa materiały na firanki: jeden to w sumie gotowe firanki tylko obciąć trzeba - niebieski w syrenki, drugi to była chyba poszewka na jakąś dużą kołdrę - różowa w księżniczki albo wróżki... z tego drugiego planuję uszyć firanki na szelki. Do każdego kompletu z pozostałego materiału planuje uszyć takie coś z kieszonkami na różne przybory przyczepiane do tyłu łóżeczka. Oczywiście obowiązkowo na kieszonkach będzie jakiś hafcik z imieniem. Ciekawe co z tego wyjdzie :)
Zamówiłam też już kołderkę, dwa komplety pościeli, rożek i takie inne niezbędne drobiazgi...
* * * * *
Planów mam oczywiście więcej... głównie hafciarskich.. ale oczywiście wszystko będzie realizowane w miarę wolnego czasu... którego chyba będę miała dużo dopiero na emeryturze :)
Aż radość bierze jak się czyta te Twoje przygotowania,stworzycie piękne gniazdko Julci.A z czasem to każda chyba z nas ma.Też tak myślę patrząc na moją mamę,która sie często nudzi"czy ja doczekam takich czasów,żebym nie miała zajęcia"?Ale puki co cieszmy się młodością i tym co zaplanujemy i realizacją.Życzę ciepła domowego i powolnego realizowania planów.
OdpowiedzUsuńhmmmm, aż mi się przypomniały moje przygotowania na powitanie synów... cudowny to czas..... późniejszy też tylko taki trochę do góry nogami, hihihi
OdpowiedzUsuńJeszcze raz ja-zapraszam do mnie po wyróżnienie.
OdpowiedzUsuńhttp://ulaihaft.blogspot.com