Jest niedziela, 7:00 rano... od godziny nie śpię... bo nasza kochana Juleczka zrobiła dwie kupki i jak possała cycunia to już jej się odechciało spać... a poza tym to ranny ptaszek który lubi sobie wstawać o 6:00 lub 7:00 :) szkoda że po Tatusiu nie odziedziczyła chęci do długiego spania... tylko w sumie to co jej się dziwić - jakbym ja usnęła o 20:00 to też bym się do 6:00 wyspała :) no może nie teraz, bo teraz to bym sobie pospała te 10 h :) tylko tak bez żadnej przerwy... pomarzyć dobra rzecz...
na szczęście jak ona tak sobie rano wstaje i jak się naje to jest taka rozkoszna i tak się cudnie uśmiecha i gada, że jakoś mi to wynagradza to straszne niewyspanie...
na szczęście jak ona tak sobie rano wstaje i jak się naje to jest taka rozkoszna i tak się cudnie uśmiecha i gada, że jakoś mi to wynagradza to straszne niewyspanie...
A tak w ogóle to dziś Julka kończy dwa miesiące... to znaczy tak umownie,
bo niestety nie każdy miesiąc ma 31 dni...
ale ten czas szybko leci
bo niestety nie każdy miesiąc ma 31 dni...
ale ten czas szybko leci
EEeee tam wcześnie. Wcześnie to było jak moja Jula wstała o 5 , złapała książki i stwierdziła "mama cytaj " A ja jakoś o tej 5 mało czytelnicza jestem ;)
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuńno niby tak... w sumie 6:00 rano to nie tak wcześnie, ale jak się poszło spać o 24.00 to mało snu było :) na szczęście o 8:00 stwierdziła że jednak jeszcze da nam pospać :)
OdpowiedzUsuńoj leci, leci ten czas...
OdpowiedzUsuńmoje dzieci też były ranne ptaszki, w ogóle mało spały, w dzień też, przeszło im dopiero jak poszły do szkoły ;-))))