Wczoraj wieczorkiem, kiedy dziecię zasnęło a Mój Kochany Mąż oglądał Olimpiadę, zrobiłam kawałek peonii...
Dużo jeszcze czasu upłynie zanim skończę ten obraz... do tego myszki, staniczki i nadmorskie wspomnienie... ale mam nadzieję, że niedługo przyjdzie wiosna i wtedy będę mogła haftować na ławce w parku podczas spaceru z Julką :)
Przepięknie!
OdpowiedzUsuń