Witam wszystkich zniecierpliwionych brakiem postów... Ale nie mam weny ostatnio na haftowanie, szycie, biżuterię itp. ręczne wytwory. Stagnacja. Może z powodu wiosennego przesilenia. Pamiętam, że w zeszłym roku też tak miałam i minęło, więc cierpliwie czekam.
Chociaż wczoraj na chwilę wyciągnęłam jednego z UFOków i zrobiłam kilka backstitchy, ale szybko mi się znudziło. Generalnie włączyło mi się nicniechcenie.
Czytam tylko... Dlatego ponudzę Was innymi, niezwiązanymi z robótkami, rzeczami.
Otóż jakby ktoś był na diecie bezsłodyczowej, to polecam znakomite przekąski z czekoladą!!
Ale gorzką, którą zdrowo jest jeść... oczywiście z umiarem, ale kawałek dziennie można.
Potrzebujemy: ze dwie tabliczki gorzkiej czekolady (im więcej kakao, tym lepiej, ale taka 90% jest średnio smaczna. Chyba że w połączeniu z inną z mniejsza ilością kakao), rodzynki, orzeszki ziemne (chyba najlepsze ze wszystkich bakalii), migdały, żurawina itp. + miseczka, garnek z gorąca wodą i papier do pieczenia.
Oto czego potrzebujemy:
Czekoladę łamiemy na kostki i rozpuszczamy w kąpieli wodnej.
Zanurzamy orzeszki, rodzynki i inne w czekoladzie.... Szybciej i wygodniej wyjmować po kilka sztuk w jednej kupce. Mnie się z mini rodzynkami nie chciało bawić, żeby każdą osobno wyjmować... Orzeszki też wyjmowałam po 3-4 połówki.
Dobrze obtoczone w czekoladzie wykładamy na papier do pieczenia do zastygnięcia. Najlepiej wynieść na dwór (jak jest zimno, bo w lodówce może przejść jakimś nieprzyjemnym zapachem, chyba że włożymy w pudełku).
Jak już zastygnie, zdejmujemy z papieru i wkładamy do ładnej puszeczki lub słoiczka i podjadamy każdego dnia - tyko nie za dużo.
Polecam fistaszki w czekoladzie - tylko takie świeże, z łupin. Są super!!
Zdjęcia czekoladek w słoiku - brak :)
Super pomysł, niby proste ale pyszne. Jutro kupuję fistaszki i gorzka czekolade :)
OdpowiedzUsuńWszamałabym :P
OdpowiedzUsuńTeż mam teraz bezrobótkowy czas, ale to dlatego, że mam za dużo innych zajęć :)
OdpowiedzUsuń