Dzisiaj ciąg dalszy świątecznych wyrobów.
Pierwszy raz robiłam makaronowe choinki.
No i muszę powiedzieć, że chyba wyszły mi całkiem nieźle.
To znaczy bez żadnych wpadek, błędów i pomyłek.
Jedna większa, druga mniejsza, jedna złota, druga srebrna.
Ta złota pięknie pachnie, bo przykleiłam do niej cynamon i ziele angielskie.
Bardzo pomysłowe, pięknie wyszły :)
OdpowiedzUsuńAle fajny pomysł !
OdpowiedzUsuńŚwietnie Ci wyszły, takie inne, niż wszystkie :)
OdpowiedzUsuńBardzo pomysłowe i piękne choineczki, jedyne w swoim rodzaju.
OdpowiedzUsuń