Dziś opowiem Wam o pewnym kocie, który sprawdzał, czy jego Pani dobrze wykonała swoją pracę.
Będzie to historyjka obrazkowa.
Tylko dwa słowa wstępu. Powstał piękny wianek z orzechów, szyszek, żołędzi i kory.
Mietek musiał sprawdzić, czy wszystko dobrze się trzyma.
Mały minus za wypadające pokręcone korzenie.
Reszta w porządku. Można dawać na kiermasz.
A to drugi wianek z resztek i starych, plastikowych bombek.
Na grób babci i dziadka będzie.
W sumie wyszedł całkiem ładny.
Piękne wianki! Widzę, że kontrola jakości - jak u nas ;) Tylko u nas często pięciokrotna... i bywa, że potem nie ma już czego kontrolować :P
OdpowiedzUsuńBardzo ładne wianki
OdpowiedzUsuńbardzo ładne wianuszki, ja też chce zrobić tacie na grób na święta :)
OdpowiedzUsuńPiękne wianki :)
OdpowiedzUsuńŚliczny wianuszek i niezastąpiony pomocnik! :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne wianki. Miałaś fajny pomysł. Ale z TAKIM pomocnikiem to nic dziwnego :)
OdpowiedzUsuńPiękne wianki,super pomysł na ten z orzechów, ale cóż się dziwić, jak masz taką kontrolę jakości.
OdpowiedzUsuń