Wreszcie udało nam się dotrzeć na działkę.
W sama porę bo woda ciepła w jeziorze ;)
A nawet gorąca.
Na moje oko miała około 30 stopni, bo jak się chodziło to jak do wanny :)
Niestety żadnej przyjemności z kąpieli nie było, bo za ciepło......
Dzieciaki miały raj - mogły nie wychodzić z wody :)
Na szczęście w nocy przyszła burza i troszkę się ochłodziło: i powietrze i woda.
Oczywiście haft i kawa to obowiązkowy zestaw na działce.
Mieczysław tym razem został w domu z powodu dużych upałów.
Następny wypad już pewnie we wrześniu...
Ach!! Jakie krótkie te wakacje :(
widać, że były udane :)
OdpowiedzUsuńOch, piękny, udany wypad! Oby jak najszybciej wypalił kolejny :)
OdpowiedzUsuń