Nasz Mieczysław no nieustanne źródło radości i złości (jak miauczy od bladego świtu).
Ciągle robi coś śmiesznego, nadal gryzie i nie przychodzi na kolana.
Lubi bujać się w hamaczkach...
Kładzie się na wszystkim , co się akurat położy na podłodze...
Ciągle wyciąga się i leży nogami do góry...
No i oczywiście z nami w łóżku...
A jak przez jakiś czas nikt na niego nie zwraca uwagi, czmycha do sypialni na łóżko.
Nieustannie pilnuje michy... Czy jest pełna czy pusta.
Opalać też się lubi...
... albo na podłodze albo na stole na balkonie.
A jak przynoszę dla niego paczkę, cieszy się jak dziecko
i nie może się doczekać, kiedy ją rozpakuje...
Uroczy jest! Uwielbiam to umaszczenie :) I wreszcie wpis dla mnie - Mieczysławowy!!! Dziękuję :*
OdpowiedzUsuńPozdrów Luśkę od Mietka ;)
Usuń