Dorobiłam myszce pępuszek..rzeczywiście z nim o wiele lepiej wygląda...pomyślałam też, że skoro to styczniowa myszka, to musi mieć trochę śniegu...w końcu ma parasol...
Zrobiłam tez trzeci owoc na poduszce...truskaweczkę...
A tak wygląda cała poduszka...tzn. tylko poszewka...dla koleżanki z pracy...niestety tej poprzedniej z motylami jeszcze nie zrobiła, ale ma dać mi zdjęcie jak zrobi.
No mam kilka imion, które wykorzystam do zrobienia bilecików do prezentów świątecznych...
No i to tyle...pobawiłam się trochę Corelem...stąd te ramki...
W ogóle wczoraj cały dzień źle sie czułam, bolał mnie strasznie żołądek...więc po pracy cały wieczór leżałam na kanapie i w przerwach sobie haftowałam... naszczęście dziś rano było ok...
Powoli zbliżaja się święta...to nasze pierwsze współne święta...we własnym domu :) Postanowiłam, że przygotuje jakieś potrawy świąteczne, mimo iż od mam napewno jakieę dostaniemy i rzadko będziemy w domu......ale jak nie będę robiła, to się nie nauczę...
W drugi dzień świąt zamierzamy zaprosić rodzinę na świąteczne śniadanie...więc coś do jedzenie musi być...co prawda wszycy nie będą juz mogli patrzeć na jedzenie...ale przy pustym stole nie będziemy siedzieli...
W poniedziałek i wtorek mam wolne...będę miała czas na przygotowanie czegoś pysznego :) i sprzatanie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz