Wczoraj wreszcie udało mi się skończyć kolejną księżniczkę na miarce wzrostu dla Julki... Długo to trwało, ale się udało... na początku przerażały mnie te jej bujne włosy... ale w miarę szybko poszło... bardzo nie lubię haftować takich dużych połaci, ale z drugiej strony, jak się rzadziej zmienia nitki i kolory to chyba szybciej idzie. Ta wyglądały etapy powstawania Śpiącej Królewny:
A tu już skończona... nie zrobiłam tylko frenchknotów, bo mi się nie chciało...
Najważniejsze, że Julce się podobała :)
A to wszystkie trzy :) Jeszcze trzy i będzie koniec...
Postaram się do końca mojego zwolnienia je zrobić, ale nie wiem czy mi się uda... w każdym razie będę się starała :)
Rewelacja. Pięknie wyszło. Zapraszam do mnie:)
OdpowiedzUsuńJaka słodka dziewczynka :))
OdpowiedzUsuńKsiężniczki śliczne, ale Julcia jest przesłodka.
OdpowiedzUsuńJesteś na półmetku, to teraz już z górki.