Systematycznie pokazuje Wam moje zaległości krzyżykowe i nie tylko... Dziś padło na dekoracje :)
Jakiś czas temu ususzyłam sobie nieco lawendy z mojej plantacji...
No i w związku z tym zachciało mi się pachnącego woreczka...
A przy okazji mały bukiecik sobie zrobiłam...
Udało mi się też uskubać w lesie trochę pięknego wrzosu, który zdobi stół w salonie i parapet w kuchni...
No i idealnie pasuje do ścian w salonie :)
I pięknie pachnie... lasem, jesienią... i długo się trzyma ...
a do tego pogoda taka piękna, jesienna :)
Tylko Julka ma karat i nie wiem czy nie gorączkę też...
pewnie pięknie pachną :)
OdpowiedzUsuńŚliczny woreczek. A jaką zadbaną masz grządkę :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie po wyróżnienie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń