Witam po długiej przerwie...
Jestem już, ale za wiele nie mam do pokazania.
Odkąd skończyła mi się satynowa mulina do SALu zimowego, wzięłam się wreszcie za metryczkę dla córeczki koleżanki z pracy. Męczyła mnie od jesieni, męczyła, więc w końcu uległam.
Całkiem przyjemnie się haftuje, szybko i niebawem kończę...
Jeszcze tylko pyszczek, głowa i moje ulubione kontury!
A żeby nie było tak pusto, Jula ze swoją koleżanką Julką na balu karnawałowym...
... i Jula pierwszy raz na łyżwach.
Tyle się dzieje...
Ale dziś biorę się za smażenie faworków na jutro :)
Trzeba się najeść przed postem...
Jaki piękny Łabędź! Dzieło mamy? Metryczka słodziutka, jako chyba jedna z niewielu nie narzekasz na kontury :) I dobrze, bo one dodają uroku :)
OdpowiedzUsuńStrój gotowy dostałyśmy w spadku - Barbie z Jeziora Łabędziego :) a kontury bardzo lubię... nawet bardzo. czekam na nie z utęsknieniem jak haftuję :) Ale takich haftów samymi backstitchami nie lubię... równowaga musi być.
UsuńBędzie ładny misio :)
OdpowiedzUsuńBędzie piękna pamiątka, a księżnoiczki urocze:))
OdpowiedzUsuńKsiężniczki;)
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńMetryczka będzie super-ja też lubie kontury ,które nadają charakteru pracy. Ślicznie wyglądała córeczka w tym kostiumie.
OdpowiedzUsuńTo będzie urocza metryczka :)
OdpowiedzUsuńEhh, a ja nie faworkowa, a na pewno pyszne :)
OdpowiedzUsuńconverse outlet store
OdpowiedzUsuńlongchamp handbags
fake rolex watches
yeezy
yeezy boost 350
mbt shoes outlet
goyard handbags
westbrook shoes
kd 10
ferragamo belts