Obserwatorzy

DAWNO TEMU W PARYŻU MODNA DAMA UDAŁA SIĘ D MODYSTKI, ABY ZAMÓWIĆ NAKRYCIE GŁOWY - OSTATNI KRZYK MODY. MODYSTKA OWO NAKRYCIE WYKONAŁA ZUŻYWAJĄC 5 METRÓW WSTĄŻKI. KIEDY DAMA USŁYSZAŁA CENĘ, Z OBURZENIEM ZAWOŁAŁA: CO!!! 300 FRANKÓW ZA 5 METRÓW WSTĄŻKI??!! PANI CHYBA OSZALAŁA!! NA TO MODYSTKA KILKOMA SPRAWNYMI RUCHAMI ROZPRUŁA PIĘKNY CZEPEK, ZWINĘŁA WSTĄŻKĘ, PODAŁA OBURZONEJ DAMIE I POWIEDZIAŁA: ZAPŁATA JEST ZA MOJE UMIEJĘTNOŚCI I PRACĘ, WSTĄŻKĘ DAJĘ PANI GRATIS!!!

środa, 9 sierpnia 2017

Wakacje w Chorwacji

Witam.
Wreszcie się zebrałam i stworzyłam dla Was krótkie wspomnienie
naszych tegorocznych wakacji w Chorwacji.

Znowu byliśmy w tym samym miejscu. Tym razem 3 dni dłużej. Pogoda dopisała, nie padał już żaden deszcz, ale w drugim tygodniu nieco się ochłodziło (nie było 36 tylko 28). Podróż standardowo zajęła nam 4 dni...

Na początek lokalne piwko tuż przed noclegiem - jeszcze w Słowenii.


A tu już Chorwacja, po gorącej stronie pasma górskiego - inny klimat - ciepły i suchy. 




Okolice naszego apartamentu...





Jednego popołudnia zrobiliśmy sobie długi spacer wybrzeżem... Najpierw szliśmy długo brzegiem, potem wspięliśmy się na górę i wróciliśmy droga na około. 











Tu już wyżej, coraz piękniejsze widoki. 











A t postawili jakiś nowy, malutki kościółek z kamienia. 




Co rano piłam kawkę na tarasie i haftowałam. 


Innego popołudnia odwiedziliśmy Rogoźnicę i lawendowy labirynt. 
Niestety lawenda znowu była już przekwitnięta. 


A tu już Primoszten... 




Prawie co dzień łapaliśmy w morzu jakieś okazy - żywe lub martwe.

 




Podczas jednego ze spacerów natrafiliśmy na taki cudny, niebieski stoliczek...



... albo na wielgachną kwitnącą na kilkanaście metrów agawę...


Co wieczór mieliśmy przyjemność oglądać wschodzący zza wysp księżyc, raz nawet w pełni.


Jednego poranka wybraliśmy się na targ rybny do Trogiru. 




A to piękne okiennice. Są tu wszędzie,w większości zielone. 
Ale kolor tych własnie był cudowny. Z jasnymi kamieniami wspaniale się komponowały.


Tu kilka zdjęć z naszej "plaży" (betonowej platformy na skałach)






Jula pod palmami Trogiru...



Innego zaś wieczoru (żeby było chłodniej i żeby trafić na zachód słońca), wybraliśmy się na górę w Primosztenie, gdzie w tym roku zbudowano pomnik Matki Bożej Fatimskiej.




Widoki z góry przepiękne - na Primoszten i Rogoźnicę. 






A kiciuś sąsiadów, który co dzień wylegiwał się pod naszymi samochodami, a ostatniego dnia przyszedł nas odwiedzić.


 


Tamtejsze koty maja zupełnie inną budowę niż nasze. Mają bardzo długie nogi, takie zupełnie nie pasujące do tułowia i wielkie, kwadratowe głowy. No i mnóstwo śladów walk. 

A to pamiątki, które przywieźliśmy. 


Oczywiście kolejna porcja chorwackich naparstków. 


I domek Julki. 


I tak w wielkim skrócie minął urlop. Innym razem wrzucę kilka zdjęć Jezior Plitwickich, żebyście Ci, co nie byli, zobaczyli zapierający dech w piersi kolor wody... Ale muszę najpierw znaleźć te zdjęcia...

4 komentarze:

  1. Pięknie tam... Mam nadzieję, że i ja kiedyś dotrę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też dopiero co wróciliśmy z Chorwacji:) i - nie uwierzysz, widziałam ten kościółek! Na tarasie pijałam herbatę, ale na robótkowanie brakło mi i czasu i uwagi; tyyyyle było innych, wspaniałych rzeczy do robienia:) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Także chcę tam jechać w przyszłym roku i muszę przyznać, że dla mnie jest to dość ważna kwestia aby poznać dany kraj. Tym bardziej, że teraz jeszcze jak czytałam na stronie https://kioskpolis.pl/wakacje-w-chorwacji/ to właśnie wakacje w Chorwacji mogą być przyjemne.

    OdpowiedzUsuń

Tłumacz

Archiwum bloga

Uszyj Jasia

Kołderki za jeden uśmiech