Ostatnio robiłam na parze fioletową kapustę na obiad. No i wpadłam na pomysł żeby w tej wodzie zafarbować kawałek kanwy. Nie wiem co prawda czemu woda z fioletowej kapusty jest turkusowa, no ale... wrzuciłam kilka kawałków kanwy do garnka, ale jak się trochę pogotowała i chciałam ją opłukać pod kranem, to cały kolor zlazł :(( Ale na szczęście mam Kochanego Męża, który przypomniał mi, że przecież w szafie na balkonie stoi całe pudełko barwników, którymi farbowałam kiedyś mulinę. No więc wyciągnęłam to pudełko, wzięłam kilka małych kawałków kanwy, takich z odrzutu przy większych obrazkach i zaczęłam farbować z przeznaczeniem na kartki świąteczne. I wyszło takie coś...
* * *
Niespodzianki w zabawie w łapanie licznika przygotowane. Nawet byłam z nimi na poczcie ale była taka kolejka, że wyszłam. Jutro zrobię drugie podejście.
Ale ładne kolorki mają te kanwy! No i świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńŚliczne kolory.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne te kolory Ci wyszły na kartki będą się nadawały Ja na firanki które czekają w kolejce kupiłam kanwę zieloną aby nie farbowała cena ich jednak zwala z nóg
OdpowiedzUsuńsuper wyszły kolorki, tylko czy nie będą farbować muliny?
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń