Obserwatorzy

DAWNO TEMU W PARYŻU MODNA DAMA UDAŁA SIĘ D MODYSTKI, ABY ZAMÓWIĆ NAKRYCIE GŁOWY - OSTATNI KRZYK MODY. MODYSTKA OWO NAKRYCIE WYKONAŁA ZUŻYWAJĄC 5 METRÓW WSTĄŻKI. KIEDY DAMA USŁYSZAŁA CENĘ, Z OBURZENIEM ZAWOŁAŁA: CO!!! 300 FRANKÓW ZA 5 METRÓW WSTĄŻKI??!! PANI CHYBA OSZALAŁA!! NA TO MODYSTKA KILKOMA SPRAWNYMI RUCHAMI ROZPRUŁA PIĘKNY CZEPEK, ZWINĘŁA WSTĄŻKĘ, PODAŁA OBURZONEJ DAMIE I POWIEDZIAŁA: ZAPŁATA JEST ZA MOJE UMIEJĘTNOŚCI I PRACĘ, WSTĄŻKĘ DAJĘ PANI GRATIS!!!

poniedziałek, 10 stycznia 2011

bezkrzyżykowo

Nowy Rok nastał a wraz z nim mój porwót do pracy no i brak czasu na haft :(((( 
Co prawda cos tam podłubie z doskoku, ale to nie to samo co kiedyś. 

Aktualnie pomału stawiam krzyżyki na kanwie Kasiulka i powstaje ognisty staniczek. Mam nadzieję że do końca tygodnia wyślę obydwa dalej w Polskę. Pisałam kiedyś sms-a do Safrin z pytaniem kiedy dostanę kolejne kanwy w tym jedna zaległą (na której będę haftowała staniczek-zebrę), miała wysłać  na początku listopada bo miała do napisania chyba pracę magisterską czy coś tam. Ok, rozumiem, ważniejsza sprawa niż haftowanie. Potem w połowie listopada znowu do niej napisałam, jak nic nie dostałam, no to dostałam odpowiedź, że do Świąt na pewno dostanę kanwy. Święta dawno minęły, po Świętach znowu napisałam do niej sms-a, stwierdziła, że w Święta i po Świętach poczta działa marnie i są opóźnienia, więc po nowym roku wysyła, ale ma już zapakowane. Dziś jest 10. stycznia a ja nadal nic nie dostałam. Skoro miała zapokowane to co za problem było wysłać...  Kiedyś by ta paczka do mnie doszła... ale jakos mi się nie chciało wierzyć w to, że ma zapokane. BRAK SŁÓW!!!

Ponadto dłubie hafcik na wymiankę z Gosią, na którą się wspólnie umówiłysmy. 
  Czasami dłubnę kilka krzyżyków w bobmce... Tak, tak, nie pomyliłam się - stwierdziam że po świętach zrobię jeszcze kilka małych hafcików, żebym miała na przyszły rok :) bo zazwyczaj przed Świętami nie mam na to czasu, a tak będe miała już kilka gotowych i tylko zostanie mi zrobić z nimi kartki. 

Księzniczki dla Julki, które miałam skończyć do jej pierwszych urodzin leżą biedne w kuferku, i tylko dwie na razie zrobiłam - trzecia ledwo zaczęłam. Nie wspomnę o choince, którą miałam skończyć przed Świętami (a na prawdę niewiele krzyżyków zostało mi do zrobienia). O nowych haftach to już nawety nie myślę... 

No ale cóż, takie życie... 
Ostatnio dla odmiany zajełam się robieniem nowej lub odnawianiem starej biżuterii... Trzeba było przejrzeć i rozebrać tą, która mi się znudziła, albo któej od dawna nie nosiłam. Zrobiłam kilka zdjęć, ale niestety siedza jeszcze w aparacie :) I pewnie długo tam jeszcze posiedzą :)

4 komentarze:

  1. Miłego stawiania dalszych krzyżyków:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Beatko, taki lajf :(

    Walczę z brakiem czasu na co dzień. Oby tylko zdrowie było - reszta sama przyjdzie. A Ty masz jeszcze Małego CzasoPożeracza Julkowego :)

    Aż cud że starcza Ci jeszcze czasu i chęci na xxx!

    Trzymaj się ciepło. Ja jeszcze smarczę i zapalenie leczę :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to Ania napisała, taki lajf...
    Ciężko wrócić do pracy po tak długiej przerwie szczególnie, że Julka jeszcze mała..chciałoby się z nią pozostać...a i mniej czasu na robótki...

    Myślę jednak, że sobie z tymi problemami poradzisz :)..może upłynie trochę czasu zanim to nastąpi, ale dasz radę :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Beato

    Jeśli mogę coś powiedzieć, to...poczekaj chwilkę , aż wdrożysz się w wir pracy, poukładasz sobie jakoś pracę-dom, dom-pracę, a później czas na przyjemności (czyt.xxxx) na bank się znajdzie bez wrażenia,że haftujesz z doskoku itp.


    Będzie dobrze, zobaczysz ;)

    OdpowiedzUsuń

Tłumacz

Archiwum bloga

Uszyj Jasia

Kołderki za jeden uśmiech