Tuż po nowym roku, we wtorek 2 stycznia, wybraliśmy się do Warszawy.
Zimno było, ale przespacerowaliśmy się kawałek Krakowskim Przedmieściem.
Podziwialiśmy piękne oświetlenie :) Z daleka wygląda naprawdę imponująco.
Wstąpiliśmy też na pyszne pierogi do Zapiecka.
Do tego gorący napar z hibiskusa na rozgrzewkę.
To było dawno temu, ale ten czas szybko leci.
Przy okazji chciałam Wam pokazać kartkę, o której tylko wspomniałam w podsumowaniu.
Zrobiłam ją jeszcze w grudniu, dla koleżanki Julki z okazji 9 urodzin.
A na koniec trochę Mietka :)
Udającego lalkę...
Ganiającego po śniegu...
Czekającego na Św. Mikołaja...
Czekającego na zakupy...
I Mietka totalnie wyluzowanego :)
Mietek super kot :). Warszawa jest cudna. Ja byłam z Córką w Wilanowie. Też pięknie , polecam
OdpowiedzUsuńŚwietny kocur!!! Piękne zdjęcia z Warszawy i śliczna, delikatna karteczka.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne to oświetlone niby zdjęcie z syrenką :) Jeszcze nie spotkałam kota, który tak dałby się przebierać - słodki jest :)
OdpowiedzUsuńWidać ze Mietkowi dobrze u Was. Bardzo lubię zdjęcia zimowej Warszawy :-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNam znowu nie udało się zobaczyć po zmroku iluminacji, także zazdroszczę, bo pięknie! :)
OdpowiedzUsuń