Na nauki jeszcze się nie zapisaliśmy... jakos tak nie było czasu pójść na plebanie, chociaz prawie pod nosem jest...
Niestety ks. Mariusz nie udzieli nam ślubu :( bo w tym czasie ma urlop... na 1% może coś się zmieni, ale na 99% nie :((( Bardzo żałuję, bo bardzo go lubiliśmy... no ale cóż...
Wczoraj byliśmy u takiego znajomego pana pogadać na temat wynajęcia sali niedaleko kościoła, w którym będziemy brali ślub... miało być małe przyjęcie na świezym powietrzu...ale jak rodzice się dowiedzieli, to zaczęli marudzić, dlaczego nie w sali... no więc wczoraj naszą krótką listę rozszerzylismy do 58 osób... jak chcą płacić za przyjęcie to proszę bardzo... lista i tak jest bardzo okrojona... gdybyśmy chcieli zaprosić wszystkich z rodziny + znajomych, to wyszłoby ze 3 razy więcej... i tak na naszej liście jest kilkoro znajomych... musi być trochę młodych, żeby miał się kto bawić... nie mamy zamiaru zapraszać tylko starych cioć i wujków, którzy będą tylko siedzieć przy stole i jeść, a przed północą bedą kombinowac jak tu się zmyć do domu.To ważny dzień i nie tylko z rodziną chcielibyśmy go spędzić...
Dostaliśmy przykładowe menu ślubne, teraz musimy przedyskutować z rodzicami czy za to wszystko zapłacą (150 zł/os z możliwością modyfikacji dań). Jak by nie było trochę kasy wyjdzie.. Do tego jakiś DJ, alkohol, tort, chociaż tortu może nie być...... Jak chcą imprezę to proszę bardzo...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz