Obserwatorzy

DAWNO TEMU W PARYŻU MODNA DAMA UDAŁA SIĘ D MODYSTKI, ABY ZAMÓWIĆ NAKRYCIE GŁOWY - OSTATNI KRZYK MODY. MODYSTKA OWO NAKRYCIE WYKONAŁA ZUŻYWAJĄC 5 METRÓW WSTĄŻKI. KIEDY DAMA USŁYSZAŁA CENĘ, Z OBURZENIEM ZAWOŁAŁA: CO!!! 300 FRANKÓW ZA 5 METRÓW WSTĄŻKI??!! PANI CHYBA OSZALAŁA!! NA TO MODYSTKA KILKOMA SPRAWNYMI RUCHAMI ROZPRUŁA PIĘKNY CZEPEK, ZWINĘŁA WSTĄŻKĘ, PODAŁA OBURZONEJ DAMIE I POWIEDZIAŁA: ZAPŁATA JEST ZA MOJE UMIEJĘTNOŚCI I PRACĘ, WSTĄŻKĘ DAJĘ PANI GRATIS!!!

poniedziałek, 3 września 2012

Poszła Julka do przedszkola, zapomniała parasola...

... a mamusia siedzi sobie i ząbkami paznokcie skrobie... czyli wieści przedszkolnych cz. I

Od ponad dwóch tygodni wprowadzałam Julkę w tajniki życia przedszkolnego - za każdym razem podchodziła to mojego gadania z entuzjazmem... oczywiście ona idzie do dzieci, oczywiści sama, mama ją zaprowadzi, dziadek odbierze, będzie sama jadła, leżakowała z dziećmi itp. Teorię znała... Dziś rano jak się obudziła stwierdziła, że dziadek do niej zaraz przyjdzie... Na co musiałam ja wyprowadzić z błędu, bo dziadek z babcią się urlopuje na działce... Mina lekko jej zrzedła... ale wszystko jej wytłumaczyłam, ubrałyśmy się, trochę się pobawiła, zjedliśmy śniadanie, po czym stwierdziła, że ona by już chciała iść do tego przedszkola...  (środa, czwartek i piątek były takie półtoragodzinne zajęcia adaptacyjne, także przedszkole nie było jej obce). 

Podjechaliśmy pod przedszkole, z tatusiem się pożegnała, wzięła w rączkę plecaczek i poszłyśmy. Weszłyśmy do szatni jak przez ostatnie 3 dni, przebrałam ją w buciki, Pani wzięła ode mnie piżamkę, szczoteczkę, postawiłyśmy jogurt na stoliku i poszła z panią do sali... Ja chwilę postałam i poszłam... Chyba mnie przyuważyła przez okno jak szłam przez podwórko, ale potem się chyba odwróciła... I pojechaliśmy do pracy... 

Siedzę cały dzień jak na szpilkach i się zastanawiam jak ona w tym przedszkolu - czy płakała, czy się bawiła czy stała jak sierotka i tylko się patrzyła... czy jadła, czy leżakowała... i czy będzie chciała jutro iść...

Niebawem Mąż ja odbierze... 
Ach te dzieci...
Ale zawsze będę pamiętała słowa mojej byłej kierowniczki: 
"Małe dzieci, mały kłopot, duże dzieci, duży kłopot" i staram się tak bardzo wszystkim nie przejmować, bo to zwariować można... 

Teraz zmieniamy temat :))) i nieco haftów bardzo zaległych pokażę... 

Na początek czekoladowa metryczka, która poleciała aż do USA...


i moje zajęcze jajo z passe-partout...


Tam gdzie je zamawiałam niestety nie było nic innego, co by bardziej kolorystycznie pasowało... 
Ale chyba nie jest źle...  Może w przyszłym roku na Wielkanoc wreszcie zawiśnie na ścianie...

I jeszcze moje dwie ślubno-rocznicowe pamiątki...






i druga... 



Mnie się bardzo podobały - nie wiem jak tym, którzy je dostali... 

Przy okazji spytam was o coś: niech mi ktoś powie, na jakim lnie widać bardzo dobrze biała nitkę?? 
Ja sobie kupiłam taki len obrazkowy Perllen 20ct w naturalnym kolorze, ale niestety, jak widać na zdjęciach, biała mulinę widać na nim fatalnie... Czy ktoś może mi podesłać namiar na len ciemniejszy, no i taki sprawdzony pod względem widoczności białej muliny?? Będę wdzięczna... 

Miałam cynk, że dziecko wcale nie chce wracać do domu :)
O godzinie 15.00 można dzieci najwcześniej zabierać i o 15.00 wychodzą drugi raz na dwór. No i Julka wychodząc z przedszkola oczywiście pognała na praca zabaw  i na trampolinę... 
Podobno ładnie jadła i nie płakała... ale wątpię, żeby chciała o 15.00 wracać do domu, tak jak dziadek miał pierwotnie po nią przychodzić... Zobaczymy jutro :)

13 komentarzy:

  1. Hehehe, moje dziecko też z przedszkola było odbierane przez dziadków, ale pewnego razu pomyślałam, że będzie jej miło jak ja po nią przyjadę. Urwałam się z pracy, lecę do przedszkola, a moja córunia na mój widok : "a co ty tutaj robisz."? No to się wyraźnie ucieszyła.

    OdpowiedzUsuń
  2. pamiątki ślubne śliczne! mi się podobają :) bardzo delikatne, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Poczatki bywaja rózne ...wiem bo pracuje z dziecmi przedszkolnymi. Niektóre płacza przez kilka pierwszych dni , inne te , które poczatkowo wydaja sie "odważne" "pękaja po tygodniu. Najgorzej maja te maluszki , które płacza z wrażliwości " bo innne płacza". Najważniejsza jest systematyka i nie zostawianie pociech w domu z powodu "paluszka i główki", dbanie o to by nie zachorowało za szybko bo kazdy powrót do przedszkola po chorobie to kolejny początek roku.
    U mnie dzisiaj było słychać płacze (w tym roku pracuje w zerówce) ;-(((...serce sie kroi. Pozdrawiam i życze aby kolejne dni były podobne do dzisiejszego.

    ps...acha , można dać dziecku zdjecie mamy i taty do fartuszka ( gdy zatęskni moze je wyjac i nawet rodziców ucałowac )albo ulubiona maskotkę

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję odważnego dziecka:) Oby jak najdłużej chodziło z chęcią do przedszkola

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do koloru lnu polecam Belfast Raw Linen (Zweigart) - idealny d białych i kremowych nitek.
    Hafty bardzo ładne i ślicznie oprawione. Gdzie Twoi oprawcy się lokalizują?

    Julka wykazała się odwagą i umiejętnościami integracyjnymi. A Ty Matka się nie stresuj za mocno - nie przeżyjesz za Nią życia. Przecież do tej pory widziałaś jak bawi się z innymi dziećmi, jak nawiązuje kontakty - na pewno równie dobrze poradzi sobie w przedszkolu. Wiadomo że będzie musiała sobie wypracować swoją pozycję w grupie, zawiązać sojusze i znajomości. I nic nie pomoże Twoje zamartwianie.
    Beatko, pamiętaj że dzieci nie mają wpojonych barier których my xxx letnie stare ludzie się już nabawiliśmy. Dziecko da sobie radę. Będzie musiało - całe życie przed Nią :)

    Ściskam Cię zestresowana Matko Polko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuje Ci za słowa otuchy... Dziś jak ja zaprowadzałam, to płacz było słychać już od furtki... wczoraj to te dzieci były biedne nieświadome, a dziś to już wiedziały, co je czeka. Julka dziś bez problemu poszła, tak jak wczoraj... zaprowadziłam ją do sali, zamknęłam drzwi i uciekłam :)))) Myślę, że będzie dobrze. No chyba że jakiś mały kryzysik ją dopadnie za kilka dni... Ona lubi dzieci to powinno jej się podobać :)
      Co do oprawców, bo rozumiem, że pytasz skąd wzięłam ramki i passe-partout, otóż ramki są z Ikei, passe-partout nieco musiałam przyciąć od środka. A takie same passe-partout kupuje na allegro u takiego osobnika szklo-service - maja baaardzo przystępne ceny, dają dużo gratisów i można się z nimi dogadać... tylko wysyłkę maja dosyć drogą, ale jak się dużo zamawia, to i tak się opłaca... No i robią wszystko co zechcesz... i szybko!! Kiedyś ich przez przypadek znalazłam i teraz tylko u nich kupuję... Bo jak pójdę to u siebie w Pruszkowie gdzie docinają passe-partout to mi za byle jaką ramkę licza min. 10 zł. A na allegro za 10 zł to mam ramek a ramek...

      Usuń
  6. http://www.youtube.com/watch?v=DlvtsO6Hj5U&feature=share

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaka Jula duża już przedszkolak a nie tak dawno się rodziła,powodzenia dla niej w przedszkolu. Moja najmłodsza bratanica też idzie dzisiaj pierwszy raz do przedszkola ale nie mogła chodzić na dni adaptacyjne bo była chora i jestem ciekawa jak jej dziś poszło.

    OdpowiedzUsuń

Tłumacz

Archiwum bloga

Uszyj Jasia

Kołderki za jeden uśmiech