W niedzielę razem z Julką byłyśmy w odwiedzinach u Ani.
Już nawet nie pamiętam, kiedy ostatni raz się widziałyśmy. A mieszkamy tak blisko siebie.
Postanowiłam się wprosić, bo chciałam zobaczyć na żywo Jaśka.
Spędziłyśmy miłe popołudnie przy kawce, cieście i naleweczkach. Dzieci się grzecznie bawiły. A my rozprawiałyśmy o szyciu, haftach, oglądałyśmy swoje ostatnie prace. Fajnie tak na żywo zobaczyć prace Ani. Ona zawsze tworzy takie cudeńka, że aż miło popatrzeć.
Oczywiście czas zleciał zdecydowanie za szybko. Cóż to są 4 godziny na takie babskie gadanie.
A na koniec nasze skarby...
... które rozkręciły się na dobre, jak już trzeba było się żegnać.
Teraz czekamy na rewizytę :)
Miłe odwiedziny :)
OdpowiedzUsuńfajne takie spotkania poza światem blogowym:)
OdpowiedzUsuńWidać po zadowolonych minach, że wizyta się udała ;)
OdpowiedzUsuń