Miniony weekend spędziliśmy na działce.
Była piękna pogoda, zwłaszcza w niedzielę słoneczko przypiekało.
Niestety trochę słabo się czułam i nie miałam za bardzo ochoty na haftowanie,
więc niewiele zrobiłam.
Prawie skończyłam mój okrągły, niebieski haft. Brakuje mi jednego koloru muliny, ale dokończę już podczas długiego weekendu.
Haft miał iść do okrągłej ramki na ścianę,
ale pewnego dnia zajrzałam do Diany na bloga i zmieniłam zdanie.
Akurat znalazłam kilka wzorów malutkich kwiatków, które pasują do okrągłego haftu
i uszyję sobie organizer wyjazdowy na hafty!!
Kiedy uszyję, tego nie wiem, ale jak już będę miała hafty, będzie prościej.
Tyle miałam zrobione, jak zaczynałam w sobotę.
To gałązka bzu w słońcu i za chmurą.
Tu jakiś kwiatek, ale nie znam francuskiego...
A tu zdjęcie z niedzielnego popołudnia, jeszcze przed wyjazdem.
Podczas podróży dokończyłam fiołka i zaczęłam niebieskie kwiatki po prawej na dole.
Jeszcze chwilka i będzie koniec. Dokupiłam już brakującą mulinę.
* * * **
Zabiorę też chyba duży nowy haft, który sobie przygotowałam. Przez 4 dni może trochę zrobię.
Chociaż zastanawiam się tez nad zabraniem maszyny do szycia.
Ale chyba jej nie zabiorę bo muszę zabrać pudło z koralikami - w następna niedzielę czeka nas festyn, na którym będę miała stoisko z rękodziełem. Muszę coś przygotować, a czas ucieka.
Ech, tylko tego czasu ciągle mało!!!
śliczne hafciki :) a z tym czasem to mam podobnie... i czasem myślę, że nawet gdyby dało się niektóre dobry rozciągnąć żeby miały po 48 godzin to i tak by nie starczyło na wszystkie pomysły i plany :)
OdpowiedzUsuńPiękne hafciki, tak zdecydowanie dzień jest za krótki, żeby zrobić wszystko co byśmy chcieli.
OdpowiedzUsuń__________________________
Pozdrawiam serdecznie <3
hafciarkablog.blogspot.com
Na przyjemności czasu zawsze brakuje :)
OdpowiedzUsuńLubię takie delikatne hafty :)
OdpowiedzUsuń