Jeśli ktoś chciałby zwiedzić Kraków w kilka godzin, nic trudnego...
Oczywiście odwiedzamy tylko zabytki "must see".
Na pozostałe ciekawe, warte zobaczenia potrzeba jakieś dodatkowe 3-4 dni ;)
Tej zimy, wracając z Zakopanego padło na Kraków. Dawno nie byliśmy, w zeszłym roku byliśmy w Wieliczce, więc teraz zdecydowaliśmy, że wpadniemy na Rynek Główny w Krakowie i na Wawel.
I dosłownie tak było, bo nie mieliśmy zbyt wiele czasu.
I dosłownie tak było, bo nie mieliśmy zbyt wiele czasu.
Zaczęliśmy dosyć rano, bo o 9.35 byliśmy już na parkingu. Polecam parking Wawel przy ul. Powiśle. Niezbyt drogi parking podziemny tuż przy Wawelu. Chociaż przy parkingach w Dubrowniku wszystkie inne wydają się tanie. Przynajmniej blisko.
Z parkingu udaliśmy się od razu na Wawel.
Zwiedzanie Krakowa rano jest super, bo wszędzie pusto.
Aż miło się szło ulicami...
Niestety zwiedzanie Katedry było dopiero od 12.30.
Obeszliśmy plac w koło.
Rano była piękna pogoda, mimo że trochę chłodno,
ale ładne niebo i słoneczko przebujało się przez chmury.
Katedra pięknie się prezentowała no i ludzi nie było...
Weszliśmy tylko do grobu pary prezydenckiej, bo tylko tam można było.
Potem ul. Kanoniczną i dalej Grodzką poszliśmy na Rynek.
Po drodze mijaliśmy piękne drzwi...
Rynek jeszcze spał. Niestety naszło już trochę chmur.
Bazyliki Mariackiej też nie można było akurat zwiedzać.
Poszliśmy dalej ul. Floriańską do Bramy Floriańskiej i Barbakanu.
Po drodze obowiązkowo odwiedziliśmy sklep z pamiątkami.
Jedna z nich przykuła moją uwagę :))))))))))))))))))
Potem ul. Pijarską doszliśmy do ul. Św. Jana
... i z powrotem do Rynku. Słoneczko znowu wyszło...
Przeszliśmy Sukiennicami, obowiązkowo zakup pamiątek.
Dalej ul. Św. Anny doszliśmy do Uniwersyteckiej Kolegiaty Św. Anny, wróciliśmy do ul. jagiellońskiej i zaszliśmy na dziedziniec Collegium Maius.
Pamiętam, jak kiedyś byliśmy na jednodniowej wycieczce z Zakopanego do Krakowa i Wieliczki. Biegaliśmy wtedy po Krakowie z takim śmiesznym, bardzo szybkim przewodnikiem i między innymi przebiegliśmy tez przez ten dziedziniec... To było chyba w 2005 roku.
Potem ul. Gołębią i Wiślną wróciliśmy na Rynek.
Weszliśmy do kościołka Św. Wojciecha.
I udało nam się na chwile wślizgnąć do Kościoła Mariackiego.
Potem wysłuchaliśmy hejnału, weszliśmy do Kościoła Św. Barbary i ul. Grodzką wróciliśmy na Wawel. Wystaliśmy w kolejce bilety na zwiedzania Katedry, wraz z wdrapaniem się do Dzwonu Zygmunta.
Zwiedziliśmy też podziemia z grobowcami królów i innych ważnych osobistości.
Obeszliśmy jeszcze plac na przed Katedrą...
... weszliśmy na dziedziniec Zamku Królewskiego
... i boczkiem wyszliśmy poza mury do Smoka Wawelskiego.
Pogoda się nieco zepsuła, zrobiło się mglisto i paskudnie.
Deptakiem nad Wisłą wróciliśmy na parking.
Jeszcze ostatni rzut oka na Wawel...
...na obiadek do McDonald's i do domku...
Tu trzeba przyjechać na dłużej... Może kiedyś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz