Dziś krótki post o wypadzie do Malborka i Pelplina w pewien deszczowy, czerwcowy dzień.
Byliśmy w Sobieszewie, zrobiło się zimno i ponuro.
Wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy na wycieczkę
MALBORK
Zwiedzaliśmy zamek. Wzięliśmy audioprzewodnika i z parasolami łaziliśmy po różnych zakamarkach. Jula była zachwycona, że musiała nosić słuchawki na uszach :)
Zamek jest ogromny, ma chyba dwie fosy, dwie bramy, mnóstwo przejść, mostków, wież, zakamarków i zwiedza się go dosyć długo. W deszczu trochę słabo, ale daliśmy radę. Niestety z porodu koronawirusa wszystkie wewnętrzne ekspozycje były nieczynne, chodziło się tylko na powietrzu.
W środku był piękny ogród z różami i ziołami.
Kiedyś, ze 20 lat temu byliśmy tu, bo pamiętam zdjęcie przy tych drzewach,
które wysoko pną się po murach zamku.
PELPLIN
Zrobiliśmy też drugie podejście do zwiedzenia Bazyliki Katedralnej. Kiedyś, wracając znad morza pojechaliśmy, ale spóźniliśmy się kilkanaście minut i niestety nie chcieli nas wpuścić.
Tym razem nam się udało, ba - nawet zwiedzaliśmy ją sami i oprowadzała nas miła pani,
u której kupowaliśmy bilety.
A tu wirydarz.
I ładne drzwi gdzieś w krużgankach...
Przy okazji zajrzeliśmy do Kościoła pw. Bożego Ciała.
Obeszliśmy go w koło...
I nawet był otwarty i udało nam się wejść do środka.
I taka była fajna wycieczka :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz