Długo komponowałam ten post... co chwila o czymś ważnym sobie przypominałam i dopisywałam! Aż wreszcie stwierdziłam, że chyba to już wszystko...
Na jednym z blogów podejrzałam rewelacyjny pomysł na takie podsumowanie...
mam nadzieję, że koleżanka się nie obrazi za "ściągnięcie' pomysłu...
mam nadzieję, że koleżanka się nie obrazi za "ściągnięcie' pomysłu...
Z rzeczy dobrych, przyjemnych i pozytywnych:
- byliśmy we trójkę na Suwalszczyźnie i nad morzem w Jastarni :)
- udało mi się po ponad dwóch latach oprawić w nową ramkę prezent ślubny, który dostaliśmy od Carpediem
- uszyłam 4 urocze króliki
- zrobiłam 3 urocze metryczki
- dostałam super prezent wymiankowy od Małgosi
- zrobiłam sporo biżuterii, która bardzo mi się podobała (niestety nic u mnie nie zostało) no i w ogóle zrobiłam duuużo różnej biżuterii
- zapisałam się na TUSAL 2012
- zapisałam się na Świąteczny SAL 2011 i SKOŃCZYŁAM HAF NA CZAS (niestety bez oprawy)
- zrobiłam sporo bożonarodzeniowych hafcików, w tym dwie super choinki i super wianek na świąteczny stół :)
- spędziliśmy kolejne miłe, pełne prezentów i kolędowania Święta Bożego Narodzenia z już prawie dwuletnią Julką :)
- przyczyniłam się razem z Mężem i innymi członkami rodziny do przygotowania mnóstwa podarunków i prezentów dla pewnej miłej rodziny na wsi, gdzie mamy działkę, co wywołało u nich mnóstwo szczęścia, radości i trochę łez :))))))))))))))))))))))))))))
Z rzeczy mniej przyjemnych, czasem smutnych i mało pozytywnych:
- w marcu miałam operację i w jej wyniku wszystko się popsuło i bardzo skomplikowało :((((((
- nie zrobiłam ani nawet nie skończyłam wcześniej zaczętego żadnego dużego haftu do naszego mieszkanka :( w ogóle nie zrobiłam wiele z tego co miałam zrobić jeżeli chodzi o hafty
- nie skończyłam na czas Julkowych księżniczek - niewiele mi zostało, ale to żadne tłumaczenie, a tak się zarzekałam, tak sobie obiecałam i nic z tego nie wyszło :((((((( Żądza pieniądza jest zgubna...
- przytyłam nieco :(((
- zapisałam się i w końcu wypisałam z SALu z Madame w tle - z braku czasu
- mam zaczętych mnóstwo haftów i nie wiem kiedy je skończę, no ale co ja zrobię, że uwielbiam zaczynać hafty a nie koniecznie je kończyć...
To chyba tyle :) pewnie coś tam mi się jeszcze przypomni... ale trudno...
Ogólnie rok 2011 był jak dla mnie bardzo zły :( przez to jedno pechowe wydarzenie i obecną sytuację, z którą baaardzo powoli się oswajam, ale do końca pogodzić się nie mogę.
Mam nadzieję, że ten będzie lepszy i już nic złego nas nie spotka.
A w 2012 mam zamiar/chciałabym/muszę:
- zakończyć RR staniczki (duże szanse) i RR nadmorskie wspomnienie (marne szanse, ale są)
- uszyć miarkę wzrostu dla Julki - MUSZĘ!!
- zrealizować zamówienia biżuteryjne z 2011 roku
- wyhaftować, a przynajmniej zacząć haftować kosz z peoniami i bzem
- zrobić metryczki: dla Karolka i Emilki
- haft dla Julki z alfabetem (wzór już wybrany)
- wieczko na słój TUSALowy + upominek dla zwycięzcy - MUSZĘ!
- dokończyć misia dla Julki i uszyć z nim poduszkę
- zacząć wreszcie chodzić na aquaerobik i trochę schudnąć
- pokończyć przynajmniej kilka zaczętych haftów...
- ...
Lista jest otwarta :) tylko tyle na razie przychodzi mi do głowy :)
Chyba umieszczę ja sobie gdzieś tu z boczku, żeby mnie straszyła :) i motywowała jednocześnie :)
I będę ja ciągle uzupełniała :) i efekt będzie taki że niewiele z niej zrealizuję :)
Ale na razie mamy początek Nowego Roku , nowe siły, zapał i chęci :)
Na koniec pokaże Wam, jakie zrobiłam Julce pacynki na paluszki :)
Niestety mam badziewny filc i pacynki na szwach się rozłażą... ale jeszcze da się nimi bawić...
plany piękne, co nie skończyłaś to skończysz.
OdpowiedzUsuńtroche mnie zmartwiłaś że coś źle się dzieje, to coś ma związek z operacją? nie napisałaś dlaczego ją miałaś, jeśli możesz napisz.
pozdrawiam, dasz radę z planami ;-)
Madzik
czy mogę Cię kopnąć w d... jak tylko zapiszesz się do jakiegoś RR-a??? Może to będzie okolicznością sprzyjającą spotkaniu ....
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ten 2012 bedzie lepszy od poprzedniego. Zdrówka życzę dla Ciebie i całej rodzinki no i czasu na haftowanie :))
OdpowiedzUsuńAle słodka ta Twoja Juleczka. Do zjedzenia :)
OdpowiedzUsuńA koleżance zdrowia życzę. NIe wiem co ty tam sobie zrobiłaś, że operacji musiałaś się poddać, ale głowa do góry. Będzie lepiej.
A prace super.
Co do postanowień - to nie wieszaj na ścianie, bo Cię bardziej zdemotywują niż zmotywują do pracy. Będziesz na nie patrzeć i się denerwować, że czegoś nie robisz. Fajnie, że pomyślałaś o nich, ale odłóż je ad akta. Przynajmniej Twoja wątroba nie ucierpi :))) A rób to na co masz ochotę w craftach, a nie to co musisz :)
Pozdr i najlepszego w Nowym Roku!
Michalina
Witaj Beatko
OdpowiedzUsuńOsobiście uważam, że nie ma nic złego w postanowieniach, bo choć na ogół z doświadczenia wiem,że raczej mało się spełniają, to... czyż nie warto sobie je spisać, jak sama mówisz, gdy są nowe siły, zapał i chęci :)
Życzę Tobie, się spełniło w większości to, co zaplanowałaś i by złe sprawy przemieniły się w Dobre :) życie zaskakuje, samo pisze nam scenariusz-Tobie życzę pozytywnej "akcji" ;)
Pacynki- pierwszy raz widzę cosik takiego superastego ;)
Ale Julka to Wam rośnie, kochana, ślicznotka jakich mało...po mamusi oczywiście :) po mamusi :)
ściskam Wam mocno
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku! Oby było coraz lepiej. Przytulam.
OdpowiedzUsuńPrace śliczne, a króliczki najpiękniejsze. Julcia słodka i jaka już duża. Zdrowia życzę duuużo, a plany są po to by je przygotować, a czy się zrealizuje ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam