Wczoraj razem z Kasią i Jolą i jej mężem, który służył nam jako taksówka, byłyśmy na Oddziale Pediatrycznym warszawskiego Szpitala dla Dzieci zawieść jasie.
Niestety nie było Pani Małgorzaty (Pielęgniarki Oddziałowej) bo późno dojechałyśmy, ale były inne miłe panie pielęgniarki, które bardzo się ucieszyły z jasiów.
Zrobiłyśmy oczywiście pamiątkowe zdjęcie, zostawiłam swoje namiary, bo Pani Małgorzata koniecznie chce się jeszcze z nami spotkać i podziękować. Może wtedy zrobimy jakieś zdjęcia z dzieciakami...
No i przecież będziemy jechały zawieźć jasie dla drugiego oddziału...
A tu jasie, które ostatnio dostałam...
od Agaty z Tomowa |
od Agnieszki z Zabek |
od Alicji z Krakowa |
od Ani z Warszawy |
od Basi z Piaseczna |
od Basi z Piaseczna |
od Eli z Wrocławia |
a to moje... |
Miło, że każdy coś przysyła... ziarnko do ziarnka i będzie komplet...
Teraz czekam niecierpliwie na materiały, bo wtedy będę mogła myśleć o spotkaniu szyciowym...
Jola z Kasią oczywiście zadeklarowały że będą :)
Mam nadzieję, że skład z Jaktorowa też się stawi :)
I że uszyjemy duuuuuuuużo jasiów :)
Witaj Beatko. Cieszę się, że jaśki dotarły. To prawie - nasza siła to ilość chętnych dziewczyn, które szyją. Ale i firm oraz osób prywatnych, które dostarczają tkaniny.
OdpowiedzUsuńmiało być: to prawda
UsuńDobra byłaby podobna akcja, która mogłaby trafić na szpital onkologiczny Warszawa ma szczęście, że ma takie kobietki jak Wy. Dzieciaki też mają szczęćie, nie leżą przynajmniej w białej pościeli.
OdpowiedzUsuńPozdrówki
Julia