Ostatnio wreszcie miałam chwilę, żeby wyciągnąć maszynę...poza tym nazbierało mi się nieco rzeczy do szycia... najpierw zwęziłam sobie spodnie, skróciłam spódnicę, przerobiłam jednego jasia i uszyłam firanki dla Julki...
Z Księżniczkami oczywiście... pasują jej do lampy i do ścian też :)
I od razu miło się zrobiło w pokoju...
Śliczna firanka.Brawa dla zdolnej Mamy :)
OdpowiedzUsuńFiraneczka jest przecudna. :)
OdpowiedzUsuńFiranki prezentują się fantastycznie, wspaniały pomysł ;o)
OdpowiedzUsuńCudne firaneczki. Śliczny materiał.
OdpowiedzUsuń