Wczoraj byliśmy pierwszy raz na naukach przedmałżeńskich... ale jestem pozytywnie zaskoczona... ksiądz był rewelacyjny: zabawny, całkiem młody (około 40 lat), otwarty na młodych i związane z tym problemy... np. uznał, że to dobrze że młodzi mieszkają razem przed ślubem... i w związku z tym jak mieszkają razem to będzie tylko jedna spowiedź przedślubna nie dwie... (HURA!!!)
Generalnie był zabawny... oto kilka powalających z nóg tekstów:
- Moher Cooperations Group (starsze babcie przychodzące do kościoła i krzywo patrzące na młode mamy przychodzące z płaczącymi dziećmi, które zagłuszają mszę)
- "nieprzejrzysty finansowo" - tj. złodziej
- "poszerzający swoje horyzonty" - tj. zdradzający żonę
- USG zmaiast USC
i wiele innych... chciałam zapisać sobie co lepsze...ale głupio mi było trochę...
Zaczął od podstemplowania kartek i spraw organizacyjnych. Po krótce powiedział co, kiedy i gdzie. No a potem zaczął opowiadać... w międzyczasie polecał kilka razy film o Popiełuszcze, ale zaznaczał, że nie ma w produkcji udziałów... no a potem na koniec chciał, żeby ktos go podwiózł do kościoła (był z innej parafii), bo się spieszy na rekolekcje...
Także jak wyszliśmy to całą drogę do domu się śmieliśmy... Ciekawe kto dziś będzie prowadził nauki... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz